Wrocław. Ksiądz podczas mszy mówi o koronawirusie: to kara za homoseksualizm i aborcję
We Włoszech i w Watykanie w wielu kościołach usuwa się wodę święconą z kropielnic w obawie przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Nie odprawia się mszy. Polski Episkopat także wydał zalecenia w tej sprawie, ale nie wszyscy księża się do nich stosują. Część uważa, że koronawirus to kara za grzechy i dzieli się tym spostrzeżeniem z wiernymi.
Z powodu epidemii koronawirusa Przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki poprosił duchownych, żeby informowali swoich parafian o istniejącym zagrożeniu. W skierowanym do biskupów i księży liście prosił, by przekazali wiernym informację o możliwości "przyjmowania Komunii świętej duchowej lub na rękę". Dodał też, że osoby, które mają obawy przed zarażeniem, mogą nie korzystać z wody święconej umieszczonej w kropielnicach. Księża mieli także odczytać list ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego dotyczący koronawirusa. Jednak - jak informuje portal wyborcza.pl - nie wszyscy duchowni posłuchali hierarchów.
- Podczas kazania ksiądz bardzo żywiołowo dowodził, że maseczki i żele antybakteryjne nie pomogą nam w walce z koronawirusem, bo tylko modlitwa może ochronić ludzi. Tłumaczył, że epidemia to kara boska za życie w grzechu: za homoseksualizm, za pary, które mieszkają razem bez ślubu i za tych, którzy "mordują nienarodzone dzieci” - opowiada portalowi wyborcza.pl zszokowana Patrycja. Kobieta uczestniczyła w niedzielę w wieczornej mszy w kościele pod wezwaniem św. Michała Archanioła we Wrocławiu.
Zobacz także: Koronawirus w Europie. Rośnie liczba ofiar we Włoszech, coraz więcej zakażonych we Francji i Niemczech
Ksiądz miał także stwierdzić, że lekarze wspierają "eksperymenty na płodach” i zakazują wiernym używania wody święconej. Chińczyków miał nazwać brudasami, którzy jedzą nietoperze i martwe płody.
Dziennikarze portalu poprosili o komentarz w tej sprawie ks. Rafała Kowalskiego, rzecznika wrocławskiej kurii, specjalistę od sztuki głoszenia kazań. - Ksiądz nie występuje jako osoba prywatna i nie może głosić własnych opinii, ale przekazywać autentyczne słowo Boże - stwierdził w rozmowie z portalem wyborcza.pl ks. Kowalski. - Jeśli treści, które opisuje parafianka, zostały faktycznie wygłoszone z ambony, jest to nadużycie - dodał.
Źródło: wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl