Wrocław. Kardynał Gulbinowicz nie żyje. Zmarł w szpitalu w wieku 97 lat
Kardynał Henryk Gulbinowicz, legendarny przyjaciel opozycji, a w ostatnich tygodniach otoczony niesławą i ukarany przez Nuncjaturę Apostolską duchowny, zmarł w poniedziałek o godzinie 10.40. Od trzech tygodni, czyli od przekazania mu decyzji Watykanu w jego sprawie, przebywał w szpitalu. Był nieprzytomny.
Kardynał nie będzie miał, zgodnie z decyzją Nuncjatury, prawa do pochówku w katedrze oraz do mszy żałobnej w tej świątyni. Na trumnie nie wolno będzie umieścić insygniów biskupich. To najprawdopodobniej kara za zaangażowanie we współpracę z ze służbami SB oraz za udział w aferze pedofilskiej w kościele.
Henryk Gulbinowicz urodził się 17 października 1927 roku. W Wilnie. W 1944 roku rozpoczął naukę w Wyższym Seminarium Duchownym w Wilnie, które po roku zostało przeniesione do Białegostoku.
Był uwielbianym we Wrocławiu duchownym. Ma ogromne zasługi dla opozycji. Ocalił 80 milionów z solidarnościowych składek.
Ciemne chmury zaczęły się zbierać nad Gulbinowiczem za sprawą poręczenia, jakie podpisał w 2005 roku w sprawie Pawła Kani. Kania, wówczas ksiądz, został oskarżony o molestowanie nieletnich. Został przyłapany, gdy proponował seks oralny dwóm chłopcom.
Rok temu niebo nad kardynałem zagrzmiało mocniej. Pojawiło się oskarżenie o molestowanie seksualne. Trzy tygodnie temu Wtykam wydał opinię w jego sprawie, pozbawiając go zaszczytów biskupich