Wrocław. Aborcyjny samochód niemile widziany. Kierowca popełnił wykroczenie
Ciężarówka z drastycznymi zdjęciami na plandece jeździ po Wrocławiu. To kolejna demonstracja środowisk antyaborcyjnych, które chcą swoją akcją potrząsać świadomością Polaków. Tymczasem wielu ludzi denerwuje się, że takie treści świadomie przekazuje się wszystkim użytkownikom przestrzeni publicznej, w tym również dzieciom.
- Dopytujecie mnie o ten jeżdżący samochód. Wiecie co mnie w tej sprawie irytuje? Fakt, że polski system prawny jest zły. Fakt, że prezydent ma ograniczone władztwo, chociaż kierowane są wobec mnie oczekiwania, by takie sprawy szybko załatwiać. W ramach tych prawnych możliwości robimy, co możemy - ogłosił w czwartek prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Poinformował też, że w sprawie tego typu zdjęć i organizowanych manifestacji kierowane są sprawy do sądu. Część z tych spraw już miasto wygrało, między innymi o billboard, w którym obok drastycznych zdjęć widniało nazwisko prezydenta.
Wrocław. Aborcyjny samochód niemile widziany. Kierowca popełnił wykroczenie
W czwartek pojazd, który od kilku dni niepokoił wielu mieszkańców, został zatrzymany.Powody wyjaśnił w mediach społecznościowych prezydent: - Kierowca popełnił wykroczenie drogowe - wjechał za znak B-1, czyli zakaz ruchu. To bardzo istotne, ponieważ w tym przypadku Straż mogła zainterweniować - co do zasady, auta w ruchu może zatrzymywać tylko policja.
Nie gwarantuje to tego, że strasząca zdjęciami ciężarówka zniknie z wrocławskich ulic. Podobne manifestacje prowadzone są w wielu miastach w Polsce, podobny problem na też stolica. Organizatorom trudno zrozumieć, że takiego widoku należy oszczędzić dzieciom.