Wakacje zamienione w horror. Niemcy długo ich nie zapomną
O sporym szczęściu mogą mówić turyści z Niemiec, którzy postanowili spędzić wolny czas w okolicach Nysy Kłodzkiej. Ich wieczorna wyprawa na przebieżkę po okolicy zakończyła się przepłynięciem przez rzekę. Jednak nie wszystko potoczyło się po myśli turystów zza naszej zachodniej granicy.
Jak informuje dolnośląska policja, funkcjonariusze z Kamieńca Ząbkowickiego otrzymali zgłoszenie ws. dwóch mężczyzn, którzy w miejscowości Przyłęk wyszli pobiegać i nie wrócili do miejsca zamieszkania.
- Byli to turyści z Niemiec i nie znali dobrze okolicy. Z miejsca zamieszkania wyszli około godziny 21. Zgłaszająca szukała ich sama, jednak nie mając z nimi kontaktu i nie wiedząc, gdzie mogą przebywać, zgłosiła się o pomoc do policji - informuje asp. szt. Monika Kaleta z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Wakacje zamienione w horror. Niemcy długo ich nie zapomną
Funkcjonariusze z Kamieńca Ząbkowickiego rozpoczęli poszukiwania turystów z Niemiec i gdy sprawdzali okoliczne tereny, otrzymali zgłoszenie, że w rejonie kopalni Pilce znajduje się mężczyzna. Był to obcokrajowiec, z którym kontakt był utrudniony, gdyż nie rozumiał on języka polskiego.
Niemcy i Belgia pod wodą. Dramatyczne zdjęcia pokazują skutki ulew
- Policjanci od razu pojechali na miejsce i jeden z mundurowych porozmawiał z mężczyzną. Okazało się, że był to jeden z zaginionych biegaczy - dodaje asp. szt. Kaleta.
46-latek oświadczył, że wraz z kolegą podczas zbiegania skręcili w polną drogę, po czym zgubili się w terenie, bo przyszło im uciekać przed dzikami. W pewnym momencie zobaczyli światła kopalni i tam chcieli poszukać pomocy.
- Na przeszkodzie stanęła im rzeka - Nysa Kłodzka. Wpadli na pomysł, by ją przepłynąć. Jeden z mężczyzn podczas tej przeprawy zmęczył się na tyle, że utknął na mieliźnie. Natomiast drugi przepłynął na drugi brzeg i zaczął szukać pomocy w kopalni. Niestety nie znał języka polskiego, więc nie mógł się z nikim porozumieć - wyjaśnia asp. szt. Kaleta.
Szybka interwencja policji pozwoliła uwięzionemu na mieliźnie 42-latkowi wydostać się z pułapki. Dzięki temu obywatele Niemiec wrócili do miejsca swojego zamieszkania. Turyści przekonali się jednak, że odkrywanie nieznanych terenów po zmroku może się kiepsko zakończyć.