Strajk kobiet. Wrocław. Policja spisała protestujących. Mimo to, będą kolejne przemarsze
Strajk kobiet we Wrocławiu w środę zakończył się spisaniem przez policję części protestujących. Funkcyjni zareagowali, po tym jak demonstrujący nie chcieli się rozejść pod siedzibą PiS na placu Solidarności.
Aborcja w Polsce. "Marsz tysiąca zniczy" - pod taką nazwą rozpoczął się środowy strajk kobiet we Wrocławiu, w którym udział wzięło ok. 200-300 osób. Był on mniej liczny niż we wcześniejszych dniach, ale też tym razem z organizowania protestu w stolicy Dolnego Śląska zrezygnowała organizacja zwana jako Strajk Kobiet.
Strajk kobiet. Wrocław. Policja spisała protestujących. Mimo to, będą kolejne przemarsze
Demonstrujący przemaszerowali ze zniczami w rękach od siedziby Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego pod siedzibę PiS na placu Solidarności. Tam też zapalili znicze i pojawiły się przemowy poświęcone rządzącym.
O ile policja eskortowała i ochraniała marsz przez cały czas jego trwania, o tyle pod siedzibą PiS zaczęła wzywać protestujących do rozejścia się i przypominała, że w dobie pandemii koronawirusa zakazane jest organizowanie zgromadzeń powyżej pięciu osób.
Jako że protestujący nie chcieli się rozejść, to policjanci dali im na to pięć minut. Gdy to znów nie pomogło, zaczęto spisywać dane części manifestujących. W ten sposób środowy strajk kobiet we Wrocławiu dobiegł końca.
Chociaż ostatni protest jest dowodem na to, że coraz mniejsza liczba wrocławian wychodzi na ulice, by protestować przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który doprowadził do zaostrzenia prawa aborcyjnego, to liczne organizacje zapowiadają, że nie wycofają się z organizowania kolejnych przemarszów i blokad Wrocławia.