Strajk kobiet. Lewica stanęła w obronie protestujących. Chce tłumaczeń od policji

Środowisko lewicowe chce, by policja wytłumaczyła się z działań podczas strajków kobiet. Uczestnicy protestów we Wrocławiu skarżą się bowiem m.in. na kontrole pojazdów biorących udział w manifestacjach, a także tych na których znajdują się charakterystyczne błyskawice - symbol strajku kobiet.

- W ostatnich tygodniach policja zaczyna czuć się chyba zbyt skrupulatna, zaczyna być coraz bardziej skrupulatna jeśli chodzi o sprawdzanie stanu technicznego, o utrudnianie poruszania się samochodów z błyskawicą po Wrocławiu - mówi Radiu Wrocław Krzysztof Śmiszek z Lewicy. 

Przedstawiciele Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu zapewniają, że funkcjonariusze zawsze działają zgodnie z przepisami. By odnieść się do oskarżeń, policja potrzebuje konkretnych przykładów, które mogłaby przeanalizować.

Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu przedstawił dane, według których mundurowi w regionie interweniują ok. 1200 razy dziennie, a wiele z tych spraw to kontrole drogowe i nie są one wzmożone w dniach strajków. 

Politycy dolnośląskiej Lewicy mają jednak inne zdanie. Uważają, że rosnąca liczba skarg, która do nich dociera, nie jest przypadkowa. Dodatkowo środowiska lewicowe chcą, by wrocławska rada miasta przyjęła Deklarację Tolerancji i Szacunku dla Praw Człowieka.

- Wrocław jest i będzie miastem tolerancyjnym, gościnnym, różnorodnym. Miastem, w którym każdy, podkreślam każdy, ma się czuć dobrze i bezpiecznie. Chcemy tolerancji i szacunku uczyć - tłumaczy w rozmowie z Radiem Wrocław Bartłomiej Ciążyński z SLD. Rada Miasta Wrocławia ma się sprzeciwiać wszelkim formom dyskryminacji m.in. ze względu na płeć, rasę, pochodzenie, wyznanie, czy orientację seksualną.