Koronawirus. Pomocne dłonie dla Wrocławia
Wyprowadzą psa, przyniosą zakupy, podzielą się jedzeniem i wiedzą, uszyją maseczki, zadbają o dobre samopoczucie w czasach przymusowej izolacji. Tak działa facebookowa grupa "Widzialna Ręka Wrocław". Zarejestrowały się na niej tysiące kandydatów na wolontariuszy, którym na sercu leży dobro współmieszkańców.
Marta Listwan, założycielka i administratorka grupy zachęca, by wrocławską grupę dzielić na lokalne, dzielnicowe oddziały. Nie powinniśmy przecież przesadzać z przebywaniem na zewnątrz, przemieszczać się na większe odległości, korzystać z miejskiego transportu. Najlepiej pomagać najbliższym sąsiadom, bo nawet gdy czasu mamy teraz często aż zbyt wiele, lepiej podopiecznych wymagających stałej pomocy, czasem nawet kilka razy dziennie, jak na przykład w przypadku psa do wyprowadzenia, mieć pod ręką, na swoim osiedlu.
Administratorzy grupy "Widzialna Ręka Wrocław" koordynują i porządkują informacje medium społecznościowego. Trzeba bowiem posegregować i oznaczyć publikacje z prośbami pomocy i te, które ją oferują. Organizatorzy obawiają się też przenikania do społeczności osób nieuczciwych, korzystających z okazji niepokoju i zamieszania wynikającego z dezorganizacji normalnego życia i mogących zagrażać szczególnie seniorom.
Grupowicze nawiązują kontakt z radami osiedlowymi, poszukują informacji o osobach, które nie korzystają z sieci i nie mają możliwości zgłoszenia swoich potrzeb.
Anonsy na tablicy "Widzialnej Ręki Wrocław" bywają praktyczne, dotyczące codziennych, materialnych potrzeb konkretnych osób lub środowisk, ale czasem mają inny wymiar.
Korzystając z przykładów innych miast grupowicze zachęcają się do wywieszania w oknach własnoręcznie zrobionych plakatów ze słowami wsparcia dla sąsiadów i z krzepiącym komunikatem "Będzie dobrze".