RegionalneWrocławDolnośląskie. Brakuje nauczycieli. Rodzice są gotowi prowadzić lekcje

Dolnośląskie. Brakuje nauczycieli. Rodzice są gotowi prowadzić lekcje

W wielu dolnośląskich placówkach oświatowych nadal brakuje kadry nauczycielskiej. W trudnej sytuacji chcą pomóc rodzice, którzy deklarują, że do czasu rozwiązania problemu będą sami uczyć własne dzieci i ich kolegów z klasy.

Braki w dolnośląskich szkołach. Rodzice gotowi prowadzić lekcje
Braki w dolnośląskich szkołach. Rodzice gotowi prowadzić lekcje
Źródło zdjęć: © Unsplash.com
Katarzyna Łapczyńska

24.09.2021 13:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jakiś czas temu chętnych do pracy nauczyciela nie brakowało. Wręcz przeciwnie. Kandydaci zabiegali o miejsca w danych placówkach. Teraz sytuacja jest zupełnie odwrotna. - Kiedyś dyrektor przebierał w ofertach, teraz cieszy się, że ktoś chce u niego pracować - mówi Dorota Wójcik-Hetman ze Stowarzyszenia Dyrektorów Wrocławskich Szkół Podstawowych.

Braki w dolnośląskich szkołach. Rodzice gotowi prowadzić lekcje

Przez braki kadrowe dochodzi do wręcz kuriozalnych sytuacji. Jak informuje Radio Wrocław, tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego z pracy w Szkole Podstawowej nr 34 we Wrocławiu zrezygnował anglista. Okazało się, że uczniowie pozostali bez wsparcia, a do rozpoczęcia roku szkolnego pozostawało pięć dni.

W tej sytuacji zrodził się pomysł, by uczniów przygotowywała jedna z mam, która była gotowa tymczasowo edukować dzieci w SP34 we Wrocławiu. Na szczęście problem udało się rozwiązać, bo w szkole pojawił się wreszcie nowy pedagog. Niestety, kłopoty z kadrą nauczycielską trapią niemal każdą placówkę oświatową w województwie.

Jaki jest największy problem Kaczyńskiego? Prof. Dudek: PiS wytracił dawną dynamikę

Na stronie Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty jest w tej chwili około 600 ofert pracy, z czego aż 350 we Wrocławiu. Poszukiwani są też nauczyciele do szkół w Wałbrzychu, Długołęce, Legnicy czy Oławie. Problem jest większy i nie dotyczy tylko kluczowych miast w regionie, ale również tych mniejszych - braki kadrowe występują też w Gromadce, Dobrzykowicach czy Marcinkowicach.

Najwięcej wakatów jest w przedszkolach, ale potrzebni są nauczyciele wszystkich przedmiotów. - Stawki w przedszkolach są tak niskie, że więcej można zarobić na kasie w Biedronce czy Lidlu, więc nie dziwię się koleżankom i kolegom - mówi WP Wrocław dyrektor jednego z wrocławskich liceów.

Jak sam mówi, niejednokrotnie w znalezieniu nowego nauczyciela pomagają rodzice, którym zależy na tym, by ich dzieci uczyli kompetentni pedagodzy. Nie jest to jednak zadanie łatwe, bo chętnych do pracy w oświacie jest jak na lekarstwo. Głównym powodem są niesatysfakcjonujące zarobki, które mocno zniechęcają potencjalnych kandydatów. Nie zanosi się na to, by sytuacja ta miała prędko ulec zmianie. 

- Liczba ofert pracy pokazuje skalę problemu. Zawód nauczyciela stracił na znaczeniu, nie oferuje dużych zarobków, a praca nie jest łatwa. Kadra się starzeje, a nowych pedagogów brakuje - dodaje nasz rozmówca.

Przez Polskę w roku 2019 przetoczył się ogólnokrajowy strajk nauczycieli. Wtedy porozumienie z rządem podpisała nauczycielska "Solidarność", która po dwóch latach czuje się jednak oszukana przez PiS - informowała ostatnio "Rzeczpospolita". Dlatego w najbliższym czasie niewykluczony jest kolejny protest oświaty.

Źródło artykułu:wroclaw.wp.pl
wrocławszkołaprotest nauczycieli
Komentarze (0)