Polityka"Wprost" zapowiada ujawnienie kolejnych nagrań

"Wprost" zapowiada ujawnienie kolejnych nagrań

Redaktor naczelny "Wprost" zapowiada publikację stenogramów kolejnych nagrań. Sylwester Latkowski napisał na swoim blogu, że stenogramom będą towarzyszyły pliki dźwiękowe, zastrzega jednak, że nagrania nie będą opublikowane w całości - nie zostaną bowiem ujawnione żadne wątki dotyczących życia prywatnego nagranych osób. Nagrania w całości redakcja przekaże zaś organom ścigania - jeśli o to wystąpią.

"Wprost" zapowiada ujawnienie kolejnych nagrań
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

Sylwester Latkowski nie zdradza, nagrania których polityków zostaną opublikowane. Według sobotniej "Gazety Wyborczej", chodzi o rozmowy z udziałem między innymi. byłego rzecznika rządu, a obecnie sekretarza generalnego PO Pawła Grasia, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego i ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego. Według "Gazety", nie wiadomo, czego mogły dotyczyć rozmowy i kiedy zostały zarejestrowane.

Redaktor naczelny "Wprost" tłumaczy też na swoim blogu, dlaczego zdecydował się na publikację podsłuchanych rozmów polityków. Jak pisze - tu cytat - "naszą rolą nie jest ochrona władzy. Żadnej władzy. Naszą rolą jest za to pokazywanie, gdzie państwo działa źle. Albo nie działa wcale. Pisanie prawdy, nawet jeśli jest bolesna. Obraz, jaki wyłania się z tych nagrań, to kubeł lodowatej wody dla wielu osób".

"Wprost" publikuje na swojej stronie internetowej okładkę najnowszego numeru tygodnika, który ukaże się w poniedziałek. Widnieje na niej wizerunek białego orła wiszącego głową do dołu, z nogą oplecioną liną. Pod orłem umieszczono napis "Zamach stanu".

W poprzednim numerze "Wprost" opublikowało nagrania rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza (z lipca 2013 roku) oraz byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza (z lutego tego roku).

Prokuratura wszczęła dochodzenie w dwóch sprawach. Jedną z nich jest nielegalne nagrywanie polityków. W związku z tym w środę doszło do przeszukania w siedzibie "Wprost", gdzie śledczy usiłowali uzyskać nośniki z nagraniami. Działania prokuratury w redakcji tygodnika krytycznie oceniło wczoraj Ministerstwo Sprawiedliwości. Szef resortu Marek Biernacki skrytykował działania śledczych, porównując nieudolną akcję we "Wprost" do "interwencji straży miejskiej". Natomiast prokuratura, w osobie jej szefa, Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, oświadczyła, że wejście do redakcji "Wprost" nie było złamaniem prawa.

Interwencję prokuratury i działającej na jej zlecenie ABW potępiła Naczelna Rada Adwokacka. Krytycznie o środowych wydarzeniach wypowiedziały się również Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz OBWE.

Redaktor naczelny tygodnika "Wprost" rozważa złożenie zażalenia na środowe wejście śledczych do jego redakcji. Tygodnik ma 4 dni na podjęcie decyzji w tej sprawie. Jak powiedział pełnomocnik "Wprost" mecenas Jacek Kondracki, w świetle formalnym tygodnik może wnieść zażalenie jedynie na wydane przez prokuraturę postanowienie o przeszukaniu, a nie na sposób przeprowadzenia tej czynności.

Mecenas Kondracki przyniósł dziś Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga pendrive z zapisem nagrań podsłuchanych rozmów polityków. Jak powiedział, przekazane nośniki nie zawierają tajemnicy dziennikarskiej, czyli że nie można na ich podstawie ustalić, pozwalają ustalić, kto mógł dokonać nagrań. Nie wiadomo, czy do prokuratury trafiły także te nagrania, które "Wprost" ma zamiar dopiero opublikować.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)