PolskaWpłynął wniosek o ekstradycję Romana P.

Wpłynął wniosek o ekstradycję Romana P.

Do krakowskiej prokuratury dotarł wniosek amerykańskich organów ścigania o ekstradycję Romana P. do USA - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

09.01.2015 | aktual.: 09.01.2015 13:25

Na początku roku wniosek trafił do Prokuratury Generalnej, która przekazała go do prokuratury w Krakowie, prowadzącej postępowanie w tej sprawie.

- Z wnioskiem zapozna się prokurator prowadzący sprawę. Po jego analizie podejmie działania dotyczące przesłuchania Romana P. - powiedziała prok. Bogusława Marcinkowska.

Także obrońcy Romana P. adwokaci Jan Olszewski i Jerzy Stachowicz wskazali na potrzebę zapoznania się z argumentami wniosku. - Do czasu zapoznania się z wnioskiem nie chcemy tego komentować. Mogę jedynie powiedzieć, że będziemy realizowali swoje obowiązki obrońców zgodnie z procedurą ekstradycyjną. Zrobimy wszystko, by pan Roman P. nie został wydany do USA - powiedział mec. Jan Olszewski.

W październiku 2014 r. władze Stanów Zjednoczonych wystąpiły do Polski o aresztowanie 81-letniego Romana P., który formalnie jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania, do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.

Złożony jesienią wniosek o areszt ekstradycyjny miał związek z informacją, że P. przybył pod koniec października do Warszawy na uroczystość otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich. Sprawa została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Roman P. zgłosił się tam z obrońcami 30 października, zadeklarował, że stawi się na każde wezwanie prokuratury, i podał swe miejsca pobytu. Prokurator uznał, że w takim przypadku zbędne jest stosowanie aresztu, skoro Polański zadeklarował, że będzie do dyspozycji prokuratury.

Ekstradycja pomiędzy Polską a USA odbywa się na podstawie umowy RP i Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z nią żadna ze stron nie jest zobowiązana do wydania własnego obywatela. Ministerstwo przypomniało, że władze USA wydały już międzynarodowy list gończy w sprawie Romana P. Polskie biuro Interpolu nie wprowadziło jednak reżysera do bazy osób poszukiwanych w celu zatrzymania w Polsce, ponieważ - zgodnie z polskim prawem - czyn popełniony przez ściganego w 1977 r. uległ przedawnieniu.

Sądowe postępowanie ekstradycyjne nie dotyczy ani kwestii winy osoby ściganej, ani samego czynu. Jego przedmiotem jest tylko dopuszczalność prawna ekstradycji danej osoby do danego kraju. Warunkiem dopuszczalności ekstradycji jest m.in. karalność czynu zarzucanego osobie ściganej zarówno w państwie, które żąda jej wydania, jak i w tym, do którego wpływa wniosek o wydanie. Powodem stwierdzenia niedopuszczalności ekstradycji może być zatem np. niekaralność danego czynu w państwie lub jego przedawnienie.

Osoba, której dotyczy wniosek, nie musi być obecna w sądzie - wystarczy pełnomocnik prawny. Przed polskim sądem stanowisko władz USA w sprawie przedstawiać będzie polski prokurator, który w końcowym wystąpieniu złoży wniosek o orzeczenie dopuszczalności albo też niedopuszczalności ekstradycji Romana P. do USA.

Gdyby polskie sądy prawomocnie nie wydały zgody na ekstradycję, decyzja taka byłaby ostateczna - gdyby zgodę wydały, ostateczna decyzja należałaby do ministra sprawiedliwości.

Praca nad nowym filmem

W zeszłym roku media pisały, że w 2015 r. P. chce rozpocząć w Polsce prace nad nowym filmem na podstawie książki poświęconej szpiegowskiej aferze Alfreda Dreyfusa. Będąc w Polsce, Roman P. miał pod tym kątem oglądać studia kilku wytwórni filmowych. Jak podkreślał na zeszłorocznej konferencji prasowej w Krakowie producent filmu, decyzja o tym, czy film powstanie w Polsce, zapadnie, kiedy realizatorzy uzyskają pewność, że P. nie będzie musiał przerywać prac nad filmem z powodu ryzyka ekstradycji do USA. - Potrzebujemy potwierdzenia oficjalnego, że status P. w Polsce jest zupełnie bezpieczny - mówił producent.

W 2010 r. Prokuratura Generalna w analizie prawnej uznała, że ewentualne wydanie przez Polskę Romana P. innemu państwu jest niemożliwe z powodu przedawnienia. Według polskiego prawa karalność czynu zarzucanego w USA P. jest już przedawniona (w USA - nie). Ponadto czyn zarzucany P. jest w USA kwalifikowany jako zgwałcenie - nie wiadomo, czy w Polsce nie byłby to "tylko" zarzut obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia. Jesienią 2014 r. rzecznik PG Mateusz Martyniuk mówił, że "ta opinia ma znaczenie, ale nie jest wiążąca". Dodał, że polsko-amerykańska umowa o ekstradycji "wyklucza przesłankę przedawnienia".

P., który ma polskie i francuskie obywatelstwo, został zatrzymany na lotnisku w Zurychu w 2009 r. na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Po 3-miesięcznym pobycie w areszcie i 7-miesięcznym areszcie domowym P. został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA, które domagały się jego ekstradycji.

Roman P. (autor takich filmów jak "Nóż w wodzie", "Dziecko Rosemary", "Chinatown", "Pianista", "Pisarz widmo") mieszka obecnie we Francji ze swoją żoną, francuską aktorką Emmanuelle Seigner, i ich dziećmi. Z obawy przed aresztowaniem P. nie odebrał nagrody Oscara przyznanej mu za reżyserię filmu "Pianista" w 2002 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (213)