WP z Ukrainy: Wojenna Wielkanoc. Trudniej wierzyć w zmartwychwstanie, kiedy groby są pełne
Wyjące nad Kijowem alarmy przeciwlotnicze nie przerwały nocnego nabożeństwa wielkanocnego w soborze świętego Michała Archanioła. W głównej świątyni Kościoła Prawosławnego Ukrainy modlitwa trwała wiele godzin. Kościół Wschodni w Ukrainie celebruje zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa w cieniu wojny. Rosja nie zgodziła się na zawieszenie broni nawet na czas świąt i nawet po rozpaczliwej propozycji metropolity Onufrego.
24.04.2022 | aktual.: 24.04.2022 18:39
Korespondencja wysłanników Wirtualnej Polski do Ukrainy
Ci, którzy mieli siłę, by myśleć o świętowaniu, gotowali, szykowali pisanki, próbowali choć przez chwilę cieszyć się Wielkanocą. Dla Walerii i jej trzymiesięcznej córeczki Kiry to miały być pierwsze wspólne święta. Jeden z pocisków wystrzelonych przez Rosjan uderzył jednak w 15-piętrowy budynek w Odessie, wywołując pożar. Co najmniej sześć osób zginęło. Wśród nich Waleria i Kira. "Maleństwo, które miało wraz z rodzicami przeżyć swoją pierwszą Wielkanoc. Niczego świętego. Absolutnie. Zło będzie ukarane" – napisał Andrij Jermak, szef biura prezydenta Ukrainy.
Dla setek mieszkańców obwodu kijowskiego święta w niczym nie różnią się od ostatnich dni. Niemal miesiąc po wyzwoleniu nadal muszą przygotowywać posiłki pod gołym niebem, bo w wielu częściach Hostomelu, Borodzianki czy Buczy wciąż nie ma prądu. Jedynym wielkanocnym akcentem będzie kulicz, wielkanocna baba, która wraz z pomocą humanitarną trafiała w ostatnich dniach do poszkodowanych.
- Jak wierzyć w zmartwychwstanie, kiedy groby są pełne? – pyta Wiktoria, mieszkanka Kijowa. Na początku wojny uciekła ze swojego miasta. Wróciła tuż przed Paschą, by spotkać się z synem, który został walczyć. Pytanie o sens świąt powraca w wielu rozmowach. Dla jednych wiara i obietnica zmartwychwstania to jedyne pocieszenie. Ale nie wszyscy mają siłę, by po tym, czego doświadczyli, dalej wierzyć.
Nie wszystkie tymczasowe groby w okolicach Kijowa są puste. Wciąż trwają ekshumacje zamordowanych przez rosyjskich żołnierzy w miejscowościach okalających stolicę. Ludzie odnajdują ciała przysypane ziemią. Są w parkach, na podwórkach czy polach. Trwa też identyfikowanie ofiar wyciągniętych z gruzów doszczętnie zniszczonej Borodzianki czy ze zbiorowej mogiły na terenie cerkwi pod wezwaniem świętego Andrzeja i Wszystkich Świętych w Buczy. Wydobyto z niej 119 ciał.
Wielkanocna modlitwa Zełeńskiego
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z okazji świąt wielkanocnych nagrał specjalne dziesięciominutowe wystąpienie. Na terenie historycznego Soboru Mądrości Bożej w Kijowie mówił do Ukraińców i Ukrainek, stojąc pod sześciometrową mozaiką Matki Bożej Orantki. - W tamtym roku świętowaliśmy zmartwychwstanie Chrystusa w domu, z powodu pandemii. W tym roku też nie świętujemy tak jak zazwyczaj. Z powodu innego wirusa. Z powodu plagi wojny - mówił.
Wystąpienie Zełenskiego brzmi jak modlitwa. Prosi w niej o siłę dla walczących, dla żołnierzy, lekarzy, ratowników, saperów, wszystkich, którzy wspierają Ukrainę: - Daj siłę tym, którzy czekają na powrót synów i córek z wojny. Daj pocieszenie tym, którzy nie doczekali się swoich dzieci z frontu. Dopomóż tym, którzy stracili swoich dzieci w miastach i wsiach, gdzie Rosja przyniosła śmierć.
Prezydent mówił też o miastach szczególnie dotkniętych wojną. Wymienił m.in. Buczę, Irpień, Borodziakę, Hostomel, wspominając tych, którzy przeżyli dokonywane tam zbrodnie. - Nie zapominaj o Czernichowie, Mikołajowie, Chersoniu, Sumach, Charkowie, Iziumie, Kramatorsku i miastach takich jak Wołnowacha i Popasna - prosił.
Zełenski odniósł się też do bohaterskich obrońców Mariupola. - W Wielkanoc prosimy Boga o wielką łaskę: by nastąpił wielki dzień, kiedy w Ukrainie zapanuje pokój, a wraz z nim wieczna zgoda i pomyślność. Chrystus Zmartwychwstał, Prawdziwie Zmartwychwstał! – powiedział na koniec.
Tuż przed świętami władze Ukrainy ostrzegały wiernych przed masowym gromadzeniem się w cerkwi, podkreślając, że tłumy mogą być idealnym celem dla Rosjan. Moskwa nie zgodziła się na wielkanocne zawieszenie broni, o które prosił między innymi sekretarz generalny ONZ. Chwilowe zawieszenie broni miało pozwolić nie tylko spokojnie świętować, ale także dać czas na bezpieczną ewakuację cywilów, którzy próbują uciec ze wschodu Ukrainy.
Kremla nie przekonał nawet apel metropolity Onufrego, zwierzchnika duchowego Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, który chciał zorganizować rozpaczliwą modlitewno-humanitarną procesję do zakładów Azowstal w Mariupolu. Wciąż przebywają tam ukraińscy żołnierze i cywile, którzy nie mają możliwości wydostania się z oblężonego miasta.
Z Kijowa Patryk Michalski i Tatiana Kolesnychenko, dziennikarze Wirtualnej Polski
Czytaj też: