Odkryto kolejny masowy grób w Buczy. "Może być pochowanych od 150 do 300 osób"
Ludmyła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw człowieka potwierdziła odnalezienie kolejnego masowego grobu przy cerkwi w Buczy. - Może być pochowanych od 150 do 300 osób — powiedziała Denisowa.
Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego, do zajętych przez nich wcześniej miejscowości — w tym Buczy — weszły siły ukraińskie.
Na ujawnionych później nagraniach i zdjęciach widać wiele ciał, które zostały pozostawione na ulicach. W poniedziałek 4 kwietnia służby pogrzebowe miasta przekazały, że w położonej na północny zachód od Kijowa Buczy pochowano ciała około 330-350 cywilów.
Dzień później ukraińskie władze poinformowały o znalezieniu kolejnego masowego grobu, tym razem przy buczańskiej cerkwii. Ludmyła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw człowieka powiedziała, że ciała są obecnie gromadzone przez śledczych w celu przeprowadzenia odpowiednich badań.
Specjalne zebranie ONZ. Zełenski przedstawił długą listę rosyjskich zbrodni
- Rosyjskie wojska zabijały w Buczy wszystkich, którzy służyli Ukrainie, kobiety, które dzwoniły do bliskich, gwałcili kobiety na oczach dzieci i dla zabawy miażdżyli ludzi w samochodach czołgami — wymieniał we wtorek 5 kwietnia na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Wezwał organizację do wyrzucenia Rosji z Rady lub samorozwiązania.
Masakra w Buczy. Generał o bestialstwie i zbrodni Rosjan
- Nie ma ani jednej zbrodni, jakiej oni by nie popełnili: rosyjscy żołnierze szukali i celowo zabijali wszystkich, którzy służyli naszemu krajowi. Zabijali kobiety pod domami za to, że próbowały dzwonić do bliskich, zabijali całe rodziny - dodał Zełenski.
Czytaj także:
Źródło: PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski