Wotum nieufności dla ministra kultury za ACTA
Klub Solidarna Polska przygotowuje wniosek o wotum nieufności wobec ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. SP zarzuca mu nieprzeprowadzenie odpowiednich konsultacji wz. z podpisaniem przez Polskę umowy ACTA. Będzie okazja, by kilka kwestii wyjaśnić - uważa minister.
01.02.2012 | aktual.: 01.02.2012 15:51
- Uważamy, że rząd, a w szczególności minister, zaniechał swoich podstawowych obowiązków związanych z przeprowadzeniem właściwych konsultacji społecznych, które miały doprowadzić do tego, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości wiążące się z budzącym wielkie kontrowersji dokumentem - powiedział podczas środowej konferencji prasowej w sejmie lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
Dodał, że Solidarna Polska rozważa też złożenie wniosku o wotum nieufności wobec ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego. - Jest on też merytorycznie za ten dokument odpowiedzialny - zaznaczył lider SP.
Zdrojewski powiedział, że naturalnie jest do dyspozycji premiera. - To jest niegrzeczne przypominać samemu premierowi, że tak jest - dodał minister. - Do tego wniosku odnoszę się pozytywnie, w tym sensie, że to jest szansa - tak to traktuję - na to, aby jeszcze parę rzeczy powiedzieć, kilka kwestii wyjaśnić i być może doprowadzić do sytuacji, że tematyka, która z mojego punktu widzenia jest niezwykle ważna, będzie lepiej widziana, we właściwszym świetle, z lepszą wrażliwością na wszystkie rzeczy, na które zwracają uwagę w tej chwili, m.in. młodzi ludzie - powiedział Zdrojewski.
Wniosek o uchwalenie wotum nieufności może złożyć do marszałka Sejmu grupa co najmniej 69 posłów. Klub Solidarna Polska liczy 20 osób. Jaki powiedział PAP rzecznik klubu SP Patryk Jaki, liczy, iż pod wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra kultury podpiszą się posłowie pozostałych klubów, z wyjątkiem PO.
Z rozmów z politykami wynika, że wniosku o wotum nieufności wobec Zdrojewskiego nie poprze SLD, PSL i PO. Ruch Palikota ma podjąć decyzję na najbliższym posiedzeniu sejmu, PiS negatywnie ocenia pracę ministra.
Rzecznik SLD Dariusz Joński powiedział, że w sprawie umowy ACTA decyzję podjął premier Donald Tusk i odwołanie ministra Zdrojewskiego nic nie zmieni.
Rzecznik klubu PSL Krzysztof Kosiński nie widzi potrzeby popierania wniosku o odwołanie Zdrojewskiego, gdyż - jak mówił - "błąd zostanie naprawiony i konsultacje (ws. ACTA) zostaną przeprowadzone".
Także w ocenie sekretarza klubu PO Pawła Olszewskiego wniosek SP jest "absolutnie polityczny i całkowicie bezzasadny". - Po raz kolejny Solidarna Polska próbuje nieudolnie zaistnieć medialnie, wniosek jest nieuzasadniony. Na pewno taki pomysł nie uzyska poparcia w parlamencie - podkreślił Olszewski.
Rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek powiedział, że jego klub podejmie decyzję w tej sprawie na najbliższym posiedzeniu.
Poseł PiS Kazimierz Ujazdowski, pytany przez, czy posłowie klubu PiS podpiszą się pod wnioskiem SP powiedział: "rozumiemy argumentację (Solidarnej Polski); mamy negatywną ocenę pracy ministra".
Ziobro zwrócił uwagę, że na temat porozumienia ACTA wypowiedziało się kilka instytucji, wśród nich Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Według raportu GiODO podpisanie i ratyfikacja konwencji ACTA są niebezpieczne dla praw i wolności określonych w konstytucji. W opinii GIODO przyjęcie przez Polskę ACTA jest niewskazane, a wystarczającą podstawę do ścigania poważnych naruszeń praw autorskich dają przepisy o wymianie informacji między organami ścigania krajów UE.
Zdaniem Ziobry rząd zlekceważył, przez nieprzeprowadzenie odpowiednich konsultacji, znaczną część społeczeństwa. - Musi być przywrócona w Polsce elementarna odpowiedzialność za decyzje, za niewłaściwe działania. W tym wypadku minister kultury i minister Boni dopuścili się rażących zaniechań - ocenił.
Wywołująca liczne protesty internautów międzynarodowa umowa ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) - która pod koniec stycznia została podpisana m.in. przez Polskę - zobowiązuje jej sygnatariuszy do walki z łamaniem prawa własności intelektualnej oraz handlem podrabianymi towarami. Zdaniem obrońców swobód w internecie może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem. Ewentualne wejście umowy w życie wymaga jeszcze ratyfikacji.