Wołoszański: współpracowałem, nie donosiłem
Dziennikarz telewizyjny Bogusław Wołoszański współpracował z wywiadem PRL, ale - jak twierdzi - na nikogo nie donosił. Wołoszański oświadczył, że współpracę z wywiadem traktował jako okazję do poznania tajników pracy służb specjalnych. O agenturalnej działalności dziennikarza napisała "Rzeczpospolita".
17.01.2007 13:40
Bogusław Wołoszański przyznał, że podpisał zobowiązanie do współpracy. Zaznaczył jednak, że nie współpracował z SB, lecz z wywiadem zagranicznym. Jego działalność - jak zaznaczył - nie polegała na donoszeniu, lecz na sporządzaniu analiz oraz raportów ze spotkań z brytyjskimi politykami i dziennikarzami. Dodał, że praca dla wywiadu była dla niego czymś wspaniałym i że tego nie żałuje. Zaznaczył, że nie brał pieniędzy za współpracę, dostawał jedynie czasem zwrot niektórych kosztów.
Uważałem, że przysłużę się temu krajowi. Nie donosiłem na nikogo, nie oskarżałem nikogo - zapewnił Wołoszański. Dodał, że nie ma żadnego dokumentu, żadnego "świstka papieru" podpisanego przez niego, a świadczącego, że donosił na brytyjską Polonię. Moje kontakty z Polonią były nadzwyczaj rzadkie i ograniczały się spraw kulturalnych, kiedy przygotowywałem felietony o różnych wystawach, czy innych działaniach Polonii - powiedział dziennikarz.
Powiedział, że zajmował się "białym wywiadem". Spotykałem się z dziennikarzami, głównie brytyjskimi i z innych krajów, prowadziliśmy rozmowy, wymieniając się informacjami - dodał. Bardzo często odnosiłem wrażenie, że wiedząc iż jestem korespondentem polskim przekazywali mi informacje, bo chcieli by dotarły one do polskiego rządu - podkreślił.
Bogusław Wołoszański zapowiedział wystąpienie do sądu przeciw redakcji "Rzeczpospolitej", która napisała, że w latach 80. - jako korespondent radia i telewizji w Londynie - był współpracownikiem wywiadu PRL. Artykuł gazety określił jako "haniebną manipulację dokonywaną za pomocą ubeckich metod". W tym artykule zastosowano wiele technik niszczenia ludzi - powiedział Wołoszański. Dodał, że z artykułu dowiedział się "wielu bzdur". Wśród nich wymienił np., że usiłował namówić teściową na współpracę i donosił na księży. Ja nigdy nie byłem w polskim kościele w Londynie z prostego powodu – obok miałem kościół angielski, w którym moje dzieci brały komunię, więc nie miałem powodu aby jeździć tam - przekonywał Wołoszański.
Dziennikarz podkreślił, że chodzi o sugestie, że donosił na Polonię. Dodał, że pozwie gazetę przede wszystkim za tytuł "Wołoszański szpiegował brytyjska Polonię". W tekście jest zaś mowa o tym, że "nie potrafił zdobyć zaufania ani Brytyjczyków, ani środowisk polonijnych" i że "w tej sytuacji Wołoszański dostarczał wywiadowi jedynie swoje opinie, analizy i drobnej wartości informacje".