Trwa ładowanie...
syria
31-07-2011 10:27

Wojsko masakruje cywilów - dziesiątki niewinnych ofiar

W niedzielnym ataku syryjskiej armii na miasto Hama zginęło 95 osób - informują syryjscy obrońcy praw człowieka. Doniesieniami o liczbie ofiar jest zaniepokojony szef brytyjskiej dyplomacji William Hague. W całym kraju żołnierze zabili co najmniej 121 ludzi.

Wojsko masakruje cywilów - dziesiątki niewinnych ofiarŹródło: AFP, fot: YouTube
d3ygbrc
d3ygbrc

Według Ammara Kurabiego, szefa Krajowej Organizacji na rzecz Praw Człowieka, armia i siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do cywilów w Hamie, zabijając 95 osób. Poprzedni bilans mówił o 45 ofiarach śmiertelnych ofensywy armii w tym mieście, położonym na zachodzie Syrii.

Kurabi przekazał, że w sumie w atakach armii w kilku syryjskich miastach zginęło w niedzielę 121 osób, a dziesiątki zostały ranne; stan wielu jest ciężki.

Syryjski działacz na rzecz praw człowieka sprecyzował, że 19 osób zginęło w mieście Dajr az-Zaur, na wschodzie Syrii, sześć w mieście Harak, a jedna w Abu Kamal (także na wschodzie kraju).

"To regularna wojna przeciwko obywatelom"

Attache prasowy amerykańskiej ambasady w Damaszku J.J. Harder określił ataki syryjskich sił na demonstrantów jako regularną wojnę przeciwko obywatelom. Dodał, że krwawy szturm na miasto Hama, prowadzony przez syryjskie czołgi, to "ostatni akt absolutnej desperacji". W wywiadzie udzielonym BBC dyplomata stwierdził, że w Syrii funkcjonuje jeden wielki, uzbrojony gang, nazywający się syryjskim rządem.

d3ygbrc

Miasto, w którym trwają antyreżimowe demonstracje, z czterech stron szturmują czołgi. Ostrzeliwują z ciężkiej broni maszynowej barykady, wzniesione przez manifestantów. Z dachów budynków strzelają snajperzy. Odcięto elektryczność i wodę.

- Możemy wyraźnie powiedzieć, że rząd w Damaszku toczy wojnę przeciwko Syryjczykom- podkreślał J.J. Harder. W jego ocenie, świadczy to o desperacji władz. - Zabijają własnych obywateli, wysyłają czołgi przeciwko cywilom. To żałosne - mówił amerykański dyplomata.

W kraju wrze już od wielu tygodni

Od wielu tygodni władze próbują zdławić opór przeciwników reżimu prezydenta Baszara el-Asada w Hamie, gdzie dochodziło do wielkich manifestacji, gromadzących nawet 500 tys. ludzi.

Zaniepokojenie wydarzeniami w Hamie, położonej ok. 200 km na północ od Damaszku, wyraził w niedzielę brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague. - Żadne takie działanie przeciwko cywilom, którzy manifestowali w ostatnich tygodniach w mieście w sposób pokojowy, nie ma usprawiedliwienia - oświadczył w komunikacie.

d3ygbrc

Podkreślił, że ofensywa syryjskich władz "wpisuje się w skoordynowaną akcję prowadzoną w pewnych miastach, mającą na celu uniemożliwienie Syryjczykom manifestowanie przed ramadanem". "Te ataki są tym bardziej szokujące że dochodzi do nich w tuż przed rozpoczęciem świętego dla muzułmanów miesiąca" - dodał. Ramadan w tym roku rozpoczyna się 1 sierpnia.

Szef brytyjskiej dyplomacji zażądał także od prezydenta Asada, by "natychmiast zaprzestał ataków przeciwko swemu własnemu narodowi". Asad myli się, "jeśli sądzi, że opresja i siła militarna zakończą kryzys w jego kraju" - zaznaczył Hague.

Hama jest symbolem walki z reżimem od czasu krwawego stłumienia w 1982 roku zorganizowanego przez Bractwo Muzułmańskie powstania przeciwko ojcu obecnego prezydenta - Hafezowi el-Asadowi. Zginęło wówczas - według różnych szacunków - od 10 tys. do 30 tys. ludzi.

Opozycja ocenia, że syryjskie siły bezpieczeństwa od rozpoczęcia antyrządowych wystąpień zabiły 1634 osoby. Los kolejnych 2918 osób jest nieznany. Aresztowano ok. 26 tys. osób, z których wiele było poddawanych torturom. Za kratami przebywa dotychczas 12 617 przeciwników prezydenta.

d3ygbrc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ygbrc
Więcej tematów