RELACJA ZAKOŃCZONA

Wojna w Ukrainie. Niskie morale wśród Rosjan. "Poszukują możliwości uniknięcia walk" [RELACJA NA ŻYWO]

Poniedziałek to 117. dzień inwazji w Ukrainie. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że walki o Siewierodonieck wciąż trwają, na tym kierunku frontu wojska rosyjskie ostrzeliwują oddziały ukraińskie ogniem artylerii rakietowej i lufowej. Jak jednak dodano w komunikacie, "w związku ze znacznymi stratami" części oddziałów rosyjskich morale wśród wojskowych rosyjskich jest bardzo niskie i żołnierze "poszukują możliwości uniknięcia dalszego udziału w działaniach bojowych". Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Wojna w Ukrainie. Niskie morale wśród Rosjan. "Poszukują możliwości uniknięcia walk"
Wojna w Ukrainie. Niskie morale wśród Rosjan. "Poszukują możliwości uniknięcia walk"
Źródło zdjęć: © East News | EyePress News/Shutterstock
Marek Mikołajczyk

19.06.2022 | aktual.: 20.06.2022 21:22

Najważniejsze informacje
Relacja zakończona

Dziękujemy za śledzenie poniedziałkowej relacji Wirtualnej Polski. Aktualna relacja jest tutaj.

Całkowite rosyjskie straty podczas inwazji w Ukrainie.

Wojna w Ukrainie nie toczy się po myśli Rosji. Z najnowszych danych brytyjskiego wywiadu wynika, że odpowiedzialność za to w głównej mierze ponosi rosyjskie lotnictwo. Nie udało mu się zdobyć takiej przewagi w powietrzu, jakiej zakładało dowództwo. W efekcie ciężar walki musiały przejąć siły lądowe.

"W poniedziałek dwa drony zrzuciły cztery materiały wybuchowena region sumski. Były też trzy strzały z moździerza. Jedna osoba zginęła, a jedna została ranna" - przekazał szef władz obwodu sumskiego Dmytro Żywycki.

Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego ocenili w poniedziałkowym (20 czerwca) raporcie, że Polska jest jednym z najlepiej przygotowanych krajów na braki w dostawach rosyjskiego gazu. Przypomnijmy, że Gazprom kurki zakręcił już m.in. Polsce oraz Bułgarii. A przykręcił np. Niemcom, Włochom i Słowacji.

W rosyjskiej niewoli przebywa obecnie ponad 1,5 tys. ukraińskich cywilów, którzy nie powinni się tam znaleźć, ponieważ nie mają nic wspólnego z wojskiem; w zakładach chemicznych Azot w Siewierodoniecku ukrywa się blisko 300 osób - poinformowała w poniedziałek wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk.

"Ukraińscy więźniowie trafili do rosyjskich zakładów karnych i aresztów śledczych w Rostowie, Kursku. Siedzą tam jako jeńcy wojenni, chociaż nie powinni być uważani za jeńców. Te osoby muszą zostać uwolnione" - oświadczyła przedstawicielka ukraińskiego rządu, cytowana przez agencję Ukrinform.

Według Wereszczuk w niewoli przebywają m.in. wolontariusze, aktywiści społeczni, dziennikarze, duchowni i samorządowcy. Od marca do maja udało się uwolnić 103 ukraińskich cywilów, ale negocjacje z Rosją w tej kwestii są bardzo trudne. "Moskwa przekazała, że na liście cywilów znajduje się tylko 120 osób, w tym żadnej kobiety, ale to nieprawda. Trzeba dokładać starań, żeby Rosjanie potwierdzili obecność wszystkich uprowadzonych i zwrócili tych ludzi Ukrainie" - podkreśliła wicepremier.

W moskiewskich supermarketach sprzedawana jest wódka "Łzy Zełenskiego". Na butelce znajduje się wizerunek płaczącego prezydenta Ukrainy. Nagranie mające potwierdzać oferowany w stolicy Rosji alkohol opublikowano w mediach społecznościowych.

W szturmowanym przez wojska rosyjskie Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim walki toczą się już w strefie przemysłowej; ukraińscy obrońcy miasta kontrolują tylko teren zakładów chemicznych Azot - poinformował w poniedziałek szef obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

"W Siewierodoniecku walki trwają już w strefie przemysłowej. Wojska ukraińskie kontrolują jedynie teren zakładów Azot" - napisał Hajdaj w komunikacie w serwisie Telegram.

Sytuację na froncie w obwodzie ługańskim określił jako "nadzwyczaj trudną". Wojska rosyjskie, zgromadziwszy rezerwy, "rozpoczynają ofensywę na szeroką skalę" - poinformował. Wszystkie miejscowości, których nie zajęły wojska rosyjskie, są pod ostrzałem.

"Przez cały dzień pod zmasowanym ostrzałem jest Lisiczańsk, na razie nie można ustalić liczby ofiar", bez ustanku ostrzeliwane są wszystkie miejscowości w rejonie trasy Lisiczańsk-Bachmut - napisał Hajdaj. Zapewnił przy tym, że oddziały ukraińskie nie zostały okrążone przez wroga. 

Słowa wdzięczności za gościnność okazaną w Polsce obywatelom Ukrainy uciekającym przed wojną padły w komunikacie MSZ Ukrainy, dotyczącym Światowego Dnia Uchodźcy. MSZ ocenia, że prawie jedna trzecia Ukraińców musiała opuścić swe domy po inwazji rosyjskiej.

"Wysoko cenimy gościnność i ciepło okazane milionom naszych obywateli w Polsce, Mołdawii, krajach bałtyckich, Słowacji, Węgrzech i innych krajach" - głosi poniedziałkowy komunikat. Jak zauważyło MSZ Ukrainy, świat "był zaszokowany bezprecedensową katastrofą humanitarną" spowodowaną atakiem Rosji.

"Niemal jedna trzecia naszych obywateli zmuszona została do opuszczenia swych domów. 7,5 mln osób, ratując życie przekroczyło granicę państwową Ukrainy. Dalszych 7,1 mln Ukraińców stało się uchodźcami wewnętrznymi" - poinformował resort dyplomacji. Podkreślił następnie, że na Ukrainie "co trzecie dziecko nie mogło pójść spać we własnym łóżeczku".

W zniszczonym i okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu rozkwitają przestępczość i nielegalny handel; zbrojne bandy okradają emerytów, szabrownicy wyprzedają zrabowaną biżuterię, a miejscowa "policja" przymyka na to wszystko oczy - poinformował w poniedziałek doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

"Zaczęły się rozboje na emerytach - najbardziej bezbronnej części społeczeństwa, która otrzymała już świadczenia pieniężne od okupantów. Uzbrojeni ludzie zabierają wszystko, co emeryci dostali. Trudno jednoznacznie powiedzieć, kto jest za to odpowiedzialny, ale 'policja' tzw. Donieckiej Republiki Ludowej zachowuje się, jak by nic się nie stało. A to dopiero początek" - napisał Andriuszczenko na Telegramie

Niemieckie media podają, że Steffen Ebert, wieloletni menadżer do spraw komunikacji projektu Nord Stream 2, był informatorem NRD-owskich służb bezpieczeństwa - Stasi. Do dokumentów w tej sprawie dotarł dziennik "Bild".

- Ponad 240 tys. uchodźców z Ukrainy jest legalnie zatrudnionych w Polsce. Najczęściej znajdują pracę w handlu i usługach opiekuńczych - powiedziała PAP minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Jak dodała, część uchodźców nie pracuje w wyuczonym zawodzie.

Maląg w poniedziałkowej rozmowie z PAP przy okazji Forum Wizja Rozwoju w Gdyni zwróciła uwagę, że ponad 1,2 mln uchodźców z Ukrainy ma numer PESEL, połowa z nich to dzieci, a ponad 500 tys. to osoby, w większości kobiety, w wieku produkcyjnym.

Jak poinformowała minister, pracę w Polsce podjęło ponad 240 tys. ukraińskich uchodźców. - Możemy właściwie powiedzieć, że co druga osoba znalazła zatrudnienie - zauważyła.

Zapytana, w jakich branżach uchodźcy najczęściej znajdują pracę, wyjaśniła, że przede wszystkim w handlu, usługach opiekuńczych i w magazynach. - To inny profil niż przed wybuchem wojny, gdzie w Polsce byli przede wszystkim mężczyźni, a więc pracowali w branżach ciężkich - zaznaczyła.

Minister podkreśliła też, że część uchodźców nie pracuje w wyuczonym zawodzie i ma wyższe wykształcenie. Dlatego, jak mówiła, resort wprowadza rozwiązania, które pozwolą im korzystać z aktywnych form zatrudnienia.

- Jeżeli rejestrują się jako osoby bezrobotne, nie mają prawa do zasiłku dla bezrobotnych, ale mają prawo dostępu do instrumentów rynku pracy - powiedziała Maląg. To m.in. możliwość nauki polskiego, ponieważ nieznajomość języka może być barierą w zatrudnieniu.

Kolejne nagranie z Siewierodoniecka.

W Siewierodoniecku nieustannie trwają walki. Krótkie nagranie z miasta pojawiło się w sieci.

- Wydaje się, że przyznanie Ukrainie statusu państwa kandydującego do Unii Europejskiej jest przesądzone - oświadczył w poniedziałek w Luksemburgu po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau.

- Jesteśmy przygotowani na to, że rozpatrzenie naszego wniosku w sprawie członkostwa w Sojuszu może zająć więcej czasu - przyznała w poniedziałek szefowa szwedzkiej dyplomacji Ann Linde. Tego dnia w Brukseli rozpoczęły się negocjacje Szwecji i Finlandii z Turcją.

- Nie chcę zdradzać szczegółów, ale dobrze, że rozmowy trwają. Nie jest to złym znakiem - powiedziała agencji TT Linde, która jest informowana o postępach rozmów odbywających się na szczeblu sekretarzy stanu w kwaterze NATO w Brukseli.

W ubiegłym tygodniu Turcja odmówiła negocjacji pod auspicjami NATO. Według szwedzkich mediów władze Szwecji oraz Finlandii pogodziły się z tym, że wejście tych państw nordyckich do Sojuszu z powodu weta Ankary może nie zostać zatwierdzone na zaplanowanym na 28-30 czerwca szczycie NATO w Madrycie.

Putinowi mało, że jako prezydent Federacji Rosyjskiej kontroluje wojsko, media, sądy i posłusznych oligarchów. Teraz będzie kontrolował także dzieci i młodzież. Do jego nowej organizacji może się zapisać nawet 18 mln uczniów. - Widocznie Kreml uznał, że czas wziąć młodzież za twarz, bo potrzebne będzie "mięso armatnie" - mówi dr Wojciech Siegień z Uniwersytetu Gdańskiego.

Walki o Siewierodonieck wciąż trwają, na tym kierunku frontu wojska rosyjskie ostrzeliwują oddziały ukraińskie ogniem artylerii rakietowej i lufowej; w rejonie Lisiczańska samoloty Rosji ostrzelały infrastrukturę cywilną - podał ukraiński Sztab Generalny.


"Ostrzały artyleryjskie infrastruktury cywilnej odnotowano niedaleko Lisiczańska, Hirskego i Ustyniwki. Trwają walki o kontrolę nad Siewierodonieckiem" - głosi komunikat sztabu ogłoszony w poniedziałek wieczorem na Facebooku. Rosjanie użyli samolotów wojskowych do ostrzałów infrastruktury - podano w komunikacie.


Wojska rosyjskie podjęły próbę szturmu w rejonie wsi Mykołajiwka, w tym miejscu "próby działań podjęła grupa dywersyjno-zwiadowcza" - podał sztab. Zapewnił, że grupa ta, jak i dalsza próba szturmu zostały odparte.


W komunikacie sztab poinformował o licznych rosyjskich ostrzałach infrastruktury cywilnej na kierunku Bachmutu, a także w rejonie Awdijiwki, Wuhłedaru, Hulajpola i innych miejscowości. W niektórych tych atakach Rosjanie wykorzystali lotnictwo. Do ostrzałów doszło także na północy Ukrainy, w rejonach przygranicznych w obwodzie sumskim sąsiadującym z Rosją, a także na wschodzie kraju - w obwodzie charkowskim.

- Od 24 lutego, czyli początku agresji Rosji na Ukrainę, chcieliśmy otworzyć niemal 350 korytarzy humanitarnych dla cywilów, lecz z powodu łamania umów przez wroga udało się zorganizować tylko 165 takich konwojów - oświadczyła w poniedziałek wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk, cytowana przez agencję Ukrinform.

- Ponad połowa korytarzy nie doszła do skutku, ponieważ Rosja rażąco naruszała swoje zobowiązania i nie wykonywała tego, co obiecała Międzynarodowemu Komitetowi Czerwonego Krzyża. Przeciwnik wykorzystywał i nadal wykorzystuje naszych cywilów, w tym kobiety, dzieci, osoby starsze i niepełnosprawne jako żywe tarcze. Chcą w ten sposób zabezpieczyć swoje pozycje, wiedząc, że ukraińska armia nie odpowie ogniem - relacjonowała Wereszczuk.

W ocenie wicepremier wszelkie rosyjskie oświadczenia, że cywile nie chcą ewakuować się z okupowanych terytoriów, są nieprawdą. Siły najeźdźcy przeprowadzają tam swoją własną "ewakuację", przymusowo wywożąc mieszkańców do Rosji i na zajęte obszary Donbasu na wschodzie Ukrainy.

W Niemczech po raz pierwszy dokonano zajęcia nieruchomości na podstawie sankcji nałożonych na Rosję w związku z jej wojną napastniczą na Ukrainie. Chodzi o mieszkania i konto Rosjan.