Wojna w Bośni i Hercegowinie
20 lat od bałkańskiego koszmaru wojny
Gdy Europą wstrząsały gwałty i mordy - zdjęcia
Miliony, które straciły swoje domy, sto tysięcy zabitych, tysiące zgwałconych kobiet, podzielone rodziny i nienawiść, która zrujnowała narody - to tragiczny bilans wojny, toczącej się dwie dekady temu na Bałkanach. Jej najkrwawsza odsłona miała miejsce w Bośni i Hercegowinie. Walki na Bałkanach wybuchły już w 1991 roku, ale BiH wpadła w wir wojny dopiero w następnym roku. Pierwsi cywile zginęli na początku kwietnia 1992 r., gdy pod parlamentem zebrał się tłum ludzi żądających pokoju. Snajperzy bośniackich Serbów odpowiedzieli ogniem, zabijając dwie kobiety. Brutalność późniejszych starć na terenie BiH, całkowicie odmieniła losy tego kraju.
Konflikt bałkański zapisał się w historii Europy jako najbardziej krwawy od czasu II wojny światowej, a jego symbolami były Vukovar, masakra w Srebrenicy i owiana mroczną sławą sarajewska "Aleja Snajperów".
Na zdjęciu: bośniacki żołnierz odpowiada na ostrzał serbskich snajperów, Sarajewo, 6 kwietnia 1992 roku.
(wp.pl / mm, mp)
Preludium wojny
Latem 1991 roku Słowenia i Chorwacja ogłosiły niepodległość i odłączyły się od Jugosławii. Chorwaccy Serbowie natychmiast zbojkotowali tę decyzję. Rozpoczęła się wojna. O ile starcia serbsko-słoweńskie szybko ustały, to krwawe walki między Chorwatami i Serbami trwały jeszcze kilka lat. Najbardziej znaną bitwą z pierwszego okresu wojny było 87-dniowe oblężenie Vukovaru, które zakończyło się masakrą ludności cywilnej. Miasto, bronione przez nieliczne oddziały chorwackiego wojska wsparte ochotnikami, stawiało czoła kilkukrotnie liczniejszym siłom jugosłowiańskim.
Na zdjęciu: ostrzał Vukovaru przez serbskie siły, 5 października 1991 r.
"Miasto-bohater"
Gdy do Vukovaru wkroczyła armia jugosłowiańska wraz z oddziałami paramilitarnymi, swe pierwsze kroki skierowały do miejscowego szpitala. Tam strzelano do ciężej rannych ludzi. Lżej rannych oraz personel wywieziono za miasto, gdzie byli torturowani, a później rozstrzelani. Ich ciała wrzucono do masowego grobu. Vukovar pozostał w rękach serbskich aż do 1998 r. Miasto, które do dziś nie podniosło się z wojennych zniszczeń, zostało ogłoszone chorwackim "miastem-bohaterem".
Na zdjęciu: Vukovar w listopadzie 1995 roku.
Tygrysy Arkana
Mieszkańcy Vukovaru byli pierwszymi ofiarami Źeljko "Arkana" Raźnatovića. Ten serbski nacjonalista (na zdjęciu z synem) był twórcą Serbskiej Gwardii Ochotniczej zwanej "Tygrysami", podejrzewanej o dokonywanie najbrutalniejszych czystek na terenach Bośni i Chorwacji. Trybunał w Hadze poszukiwał go jako podejrzanego o zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciw ludzkości i ludobójstwo. Arkan zmarł w belgradzkim szpitalu w 2000 r. niedługo po tym, jak został postrzelony przez zamachowca.
Ze stadionów na wojnę
Arkan rekrutował swoje oddziały spośród kibiców Crvenej Zvezdy Belgrad. Z piłkarskich stadionów wywodzili się też ochotnicy walczący po drugiej stronie konfliktu - wielu spośród fanów Hajduka Split szczyci się udziałem w obronie Vukovaru. Dwie spośród wielu stadionowych awantur wpisują się ściśle w historię konfliktu.
Na zdjęciu: członek "Tygrysów Arkana" nad ciałami chorwackich wieśniaków, Laslovo, listopad 1991 r.
Ze stadionów na wojnę
Pierwsza to mecz stołecznych drużyn Chorwacji i Jugosławii. 13.05.1990 w trakcie ligowego meczu Dynama Zagrzeb z Crveną Zvezdą Belgrad doszło do zamieszek. Udział w walkach wzięli nie tylko kibice, ale też piłkarze - późniejszy kapitan reprezentacji Chorwacji kopnął funkcjonariusza, który zaatakował jednego z kibiców. Za ten "wyczyn" piłkarz został zawieszony na sześć miesięcy. W późniejszych latach Boban niejednokrotnie manifestował swoją niechęć do Jugosławii.
Drugim głośnym wydarzeniem było spotkanie uważane dziś za początek wojny chorwacko-serbskiej. W trakcie meczowych zamieszek kibice Hajduka Split spalili jugosłowiańską flagę, co było policzkiem skierowanym nie tylko w drużynę Partizanu Belgrad, ale w całą Jugosławię.
Wojna każdego z każdym
Na fali narodowowyzwoleńczej w październiku 1991 roku parlament Bośni i Hercegowiny ogłosił memorandum o pełnej suwerenności. Większość mieszkańców kraju poparła proklamację niepodległości w referendum w marcu 1992 roku. Z wynikami nie zgodzili się jednak Serbowie, którzy mieszkali w Bośni. W stolicy kraju zaczęło dochodzi do starć między bośniackimi Serbami a Muzułmanami. Do walk przeciwko Serbom przyłączyli się Chorwaci, choć także między nimi a Bośniakami dochodziło później do potyczek. Każdy walczył z każdym. Przeciwko sobie stanęli niedawni sąsiedzi, a nawet krewni z mieszanych rodzin. Wiosną niemal cały kraj ogarnęła potworna wojna.
Na zdjęciu: żołnierze ONZ przyglądają się, jak płonie Olympic Hotel w Bjelasnicy, sierpień 1993 r.
Sarajewo w ogniu
Miastem, które już na zawsze będzie kojarzone z konfliktem w Bośni, jest Sarajewo. Bośniacka stolica przez ponad trzy lata była oblegana przez Serbów. Walki, które obróciły Sarajewo w niemal całkowitą ruinę, pochłonęły ponad 10,5 tysiąca ofiar. Rozminowywanie terenów przylegających do miasta trwało latami. Oprócz wybuchów, ludzie ginęli od kul snajperów.
Spacer "Aleją Snajperów"
Jedna z głównych ulic Sarajewa została w czasie wojny nazwana "Aleją Snajperów". Ulicę, która prowadziła do jedynego źródła czystej wody, upatrzyli sobie snajperzy. Usytuowani na dachach wysokich budynków, mieli bardzo dobrą widoczność i rozległe pole rażenia. Osoby, które chciały przejść "Aleję Snajperów", próbowały różnych sposobów: niektórzy biegli, inni szli "przyklejeni" do okolicznych budynków.
Na zdjęciu: Sarajewo, marzec 1993 r.
Masakra w Srebrenicy
Zbrodnią, która wstrząsnęła opinią publiczną i ukazała bezsilność sił ONZ, była masakra w Srebrenicy. Miasto to wraz z okolicznymi terenami zostało ogłoszone przez ONZ "strefą bezpieczeństwa". Za jego ochronę odpowiedzialny był 200-osobowy batalion holenderski.
"Strefa bezpieczeństwa" była wykorzystywana przez siły bośniackie jako baza wypadowa, z której dokonywali napaści na tereny zamieszkane przez Serbów. W lipcu 1995 roku, w ramach akcji odwetowej, Serbowie zaatakowali miasto, które szybko znalazło się w ich rękach. Holendrzy wycofali się bez walki, gdy dowództwo odmówiło im wsparcia. Był to wyrok śmierci dla tysięcy srebrenickich muzułmanów.
Czytaj więcej: Przełomowy wyrok - Holandia jest winna ich śmierci.
Masakra w Srebrenicy
Serbowie oddzielili muzułmańskich mężczyzn od kobiet. Bośniaczki zostały ewakuowane. Tymczasem w okolicach Srebrenicy w ciągu kolejnych dni doszło do masowych egzekucji. Według różnych źródeł zginęło od 1200 do nawet 8000 Muzułmanów. Rozbieżności w liczbach wynikają z faktu, iż część osób zginęła w trakcie walk, a część spośród ciał znalezionych na terenie "strefy bezpieczeństwa" była zapewne ofiarami bośniackich Muzułmanów, którzy wcześniej dokonywali mordów na ludności serbskiej. Nie zwalnia to jednak z odpowiedzialności za ludobójstwo serbskie oddziały "Skorpionów", które były bezpośrednio zaangażowane w rozstrzeliwanie ludności cywilnej, co zostało uwiecznione na ich amatorskich nagraniach.
Za dowodzenie operacją, która doprowadziła do masakry w Srebrenicy, oskarżany jest gen. Ratko Mladić, dowódca bośniackich Serbów. Generał został ujęty w maju ubiegłego roku, po 16 latach ukrywania się.
Czytaj więcej:Polowanie na generała.
Sto tysięcy ofiar
Wojna w Bośni była najkrwawszą kartą historii konfliktu na Bałkanach w latach 90. ubiegłego stulecia. Jak wynika z danych publikowanych przez Międzynarodowy Trybunał Karny, wskutek działań wojennych życie straciło ponad 100 tys. ludzi, z czego 55 tysięcy to cywile. Z kolei Dr Haris Silajdzić - przewodniczący bośniackiej delegacji w ONZ - powołując się na Międzynarodowy Czerwony Krzyż, mówi o 200 tysiącach zabitych (w tym 12 tysięcy dzieci) i 2 milionach 200 tysiącach osób wypędzonych ze swoich domów. Jako narzędzie prowadzenia wojny wykorzystywano również gwałty.
"Aleją Snajperów" do Dayton
21 listopada 1995 roku zakończyły się rokowania w Dayton, które oficjalnie położyły kres trwającej od ponad trzech lat wojnie w Bośni i Hercegowinie. W konferencji, toczącej się pod amerykańskimi auspicjami, brali udział prezydenci Bośni (Alija Izetbegović), Serbii (Slobodan Milośević) i Chorwacji (Franjo Tudźman).
Układ z Dayton miał przywrócić normalność na zniszczonych wojną terenach i ustabilizować sytuację w regionie. Jak się okazało, kilka lat później znowu wybuchł konflikt na Bałkanach. Tym razem punktem zapalnym okazało się Kosowo.
Rok rozliczeń
2011 rok okazał się czasem rozliczeń z bałkańskimi koszmarami wojny. W kwietniu trybunał ds. dawnej Jugosławii skazał chorwackiego generała Ante Gotowinę na 24 lata więzienia za dowodzenie akcją "Burza", w której zginęło ponad 300 Serbów (czytaj więcej)
. Miesiąc później ujęto Ratko Mladicia (czytaj więcej)
, dowódcę bośniackich Serbów, oskarżanego o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Trwa proces Mladicia przed trybunałem w Hadze. W lipcu ubiegłego roku schwytano ostatniego na liście najbardziej poszukiwanych za zbrodnie na Bałkanach - Gorana Hadżicia, dowódcę Serbów chorwackich (czytaj więcej)
.
Na zdjęciu: Francuskie Siły Ochronne Organizacji Narodów Zjednoczonych w Sarajewie, luty 1994 r.
Bałkańskie blizny
Wojna, która wybuchła 20 lat temu, pozostawiła trwałe blizny na Bałkanach. Nie tylko doprowadziła do rozpadu Jugosławii, ale podzieliła region wzdłuż etnicznych linii. Przyniosła śmierć, sprawiła, że miliony musiały uciekać ze swoich domów, podzieliła rodziny. Przed trybunałem w Hadze nadal trwa rozliczanie zbrodni.
Bośnia i Hercegowina jest obecnie jednym z najbiedniejszych krajów Europy, z 40-procentowym bezrobociem - podaje agencja AFP. W kraju nie udaje się przeforsować reform zalecanych przez UE, ponieważ politycy są podzieleni. - Ślady wojny są głęboko osadzone w stosunkach między ludźmi i wspólnotami. Bośni i Hercegowina jest więźniem nacjonalistycznych sił i cofa się - powiedział AFP Raif Dizdarevic, były prezydent Jugosławii.
Czytaj również - Bośnia i Hercegowina: rocznica wybuchu wojny i niepodległości.
Na zdjęciu: Sarajewo, 26 czerwca 1992 r.
(wp.pl / mm, mp)