Wojna o kebaby wchodzi w decydującą fazę. Wszystko w rękach europosłów
Już w środę okaże się, jaka przyszłość czeka europejskie kebaby. Europosłowie zdecydują, czy do mięsa, z którego się je przyrządza, będzie można dodawać fosforany. Na decyzję czekają zarówno producenci, jak i amatorzy tego przysmaku. Jeśli fosforany dostaną czerwone światło, to kebab będzie droższy, a część producentów będzie musiała zamknąć interes.
O co chodzi z tym fosforanami? Sprawa jest prosta. Zatrzymują w mięsie wodę i chronią je przed wysuszeniem i rozpadem podczas pieczenia na pionowym rożnie. Mówiąc prościej: mięso na kebab się nie rozpada. Obecnie w unijnych przepisach jest luka prawna, która powoduje, że użycie fosforanów wprawdzie nie jest ani oficjalnie dozwolone, ale zakazane też nie. Sprawą zainteresowała się Komisja Europejska i zaproponowała modyfikację prawa zezwalającą na legalne dodawanie do mięsa na kebab m.in. kwasu fosforowego i polifosforanów.
Zobacz też: Unia pozbawi nas kebabów? W grudniu głosowanie
To natomiast nie spodobało się socjalistom i Zielonym z komisji ochrony środowiska Parlamentu Europejskiego. Jak już pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, komisja zajeła stanowisko, że fosforany szkodzą. Istnieją badania z 2012 r., które wskazują na potencjalny związek między dodatkami fosforanowymi do żywności, a zwiększonym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych.
Głosowanie w tej sprawie zapranowano na środę. Europarlament może przyjąć propozycję KE, lub nie. W pierwszym przypadku dla producentów nic się nie zmieni. W drugim - bardzo wiele.
- Wielu posłów jest przeciwnych propozycji Komisji Europejskiej, uważając że zezwolenie na używanie fosforanów może narazić zdrowie konsumentów. Posłowie z parlamentarnej komisji ds. ochrony środowiska, zdrowia publicznego oraz bezpieczeństwa żywności zarekomendowali zablokowanie przez Parlament Europejski zezwolenia na dodawanie fosforanów do kebabów co najmniej do momentu, w którym będą dostępne rezultaty naukowych badań przeprowadzanych przez Europejska Agencję ds. Bezpieczeństwa Żywności - informuje Parlament Europejski.
Producenci wstrzymali oddech. Ceny wystrzelą w górę?
Wyniki głosowania są ważne także dla polskich producentów. Głównie dlatego, że Polska jest jednym ze znaczących producentów mięsa na kebab. Mięso z naszego kraju jedzie do punktów sprzedaży m.in. we Francji, Austrii czy krajów nadbałtyckich.
Zapytaliśmy producentów, czy obawiają się decyzji europosłów. - Już od dawna nie stosujemy fosforanów w produkcji - dowiedzieliśmy się w Zakładzie Mięsnym Damak Kebab. Firma ma klientów na całym kontynencie. Mięso jej produkcji można znaleźć w Hiszpanii, Austrii, Szwecji, Finlandii, Włoszech, Słowenii, Łotwie, Estonii, Francji, Dani, Litwie, Czechach, Holandii, czy Niemczech. Produkcja to około 10-15 ton mięsa. Dziennie. A możliwości produkcyjne są jeszcze wyższe.
- Fosforany w mięsie stosuje się po to, żeby się nie rozpadało podczas pieczenia - mówi nam przedstawiciel koljenego producenta, spółki Istambul.pl. - Są w Polsce producenci, którzy potrafią się bez nich obejść w produkcji, a my jesteśmy jednym z nich. To jest kwestia dopracowania procesu produkcji - dodaje.
Jak wyjaśnia, to czy w mięsie są fosforany czy nie, można poznać przede wszyskim po cenie. To bez ich dodatku kosztuje w hurcie około 14-15 zł za kilogram. Mięso z dodatkiem - 10-11 zł, można znaleźć też takie za 9 zł. - Wyobraźmy sobie sprzedawcę, który ma w ofercie kebab za 10 zł. Jeśli kupi mięso z fosforanami, to zostaje mu w kieszeni cztery złote za kilogram. To dużo - zuważa.
- To jest kwestia ceny. Mięso bez dodatków po prostu jest droższe - dodaje. Jeśli więc zakaz stosowania fosforanów przejdzie, kebaby nie znikną z krajobrazu polskiej gastronomii. Ale na pewno wielbiciele tego przysmaku zapłacą więcej.
Decyzja Brukseli zaboli Niemcy
Jednak propozycja Komisji Europejskiej dopuszczenia fasforanów ma też swoich zwolenników. Przemawia za nimi interes gospodarczy. Przykład? Zablokowanie fosforanów najbardziej zaboli najsilniejszą europejską gospodarkę, czyli Niemcy.
– 80 procent mięsa na kabab sprzedawanego w UE pochodzi z Niemiec. Wstrzymanie produkcji mięsa oznaczałoby straty rzędu 10,5 mln euro dziennie oraz utratę 110 tys. miejsc pracy – twierdzi cytowana przez Deutsche Welle europosłanka z CDU Renate Sommer.
Do zablokowania propozycji KE potrzeba bezwzględnej większości głosów, czyli 376.