Molestowana przez lekarza
Martyna Wojciechowska w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" przyznała, że doświadczyła molestowania przez lekarza.
- Byłam bardzo młodą kobietą. Lekarz był docentem, teraz jest profesorem. Już wtedy był poważany, poleciła mi go rodzina. Ufałam mu, wierzyłam, że robi wszystko, żeby pomóc mi w problemie zdrowotnym. Przecież to znany lekarz - myślałam - nie mógłby mnie skrzywdzić, może mi się wydaje, może to moja wina? Jednak sposób, w jaki mnie badał, nie był związany z konieczną diagnostyką.
Podróżniczka wyznała, że nie dostrzegła tego od razu, dlatego nie zaprotestowała.
- Jego działanie można porównać do gotowania żaby. Wrzucona do wrzątku wyskoczy, zanurzona w zimnej wodzie, która jest stopniowo podgrzewana, ugotuje się. On powoli podgrzewał wodę, krok po kroku przesuwał granicę, aż stworzył sytuację całkowicie jednoznaczną. Co zrobiłam? Wstydziłam się o tym rozmawiać i przestałam do niego przychodzić.
Wojciechowska po latach spotkała lekarza, który ją molestował.