Wódz i Markowski: wzrost poparcia dla PiS to nie zaskoczenie
W opinii socjologów prof. Jacka Wodza i dra Radosława Markowskiego kilkunastoprocentowy wzrost poparcia Polaków dla Prawa i Sprawiedliwości nie jest zaskoczeniem. Według Wodza, paradoksalnie może on być groźny dla tej partii.
Ten rząd zacznie pracę ze stosunkowo wysokim stopniem oczekiwania i nadziei, a ponieważ w polskich warunkach prawdopodobieństwo, że jakikolwiek rząd potrafi te oczekiwania spełnić i zaspokoić nadzieje, jest niskie, start z wysokiej pozycji może oznaczać potem w miarę szybkie rozczarowanie - ocenił prof. Wódz.
Z najnowszego sondażu CBOS wynika, że dwa miesiące po wyborach parlamentarnych chęć głosowania na PiS deklaruje 43% ankietowanych, co oznacza, że poparcie dla tej partii wzrosło o 16 pkt proc. w porównaniu z jej wynikiem wyborczym.
28% badanych oddałoby swój głos na PO (wzrost o 4 pkt proc. w porównaniu z wynikiem wyborczym), 8% - na Samoobronę (spadek o 3 pkt proc.); po 5% na LPR (spadek o 2 pkt proc.) i SLD (spadek o 6 pkt proc.); po 2% na Partię Demokratyczną - demokraci.pl (bez zmian) i PSL (spadek o 4 pkt proc.), a 1% - na Socjaldemokrację Polską (spadek o 2 pkt proc.).
Według Wodza, jeśli okaże się, że wbrew zapowiedziom rządu codzienne życie Polaków się nie zmienia, społeczeństwo po mniej więcej roku rozczaruje się i poparcie dla partii rządzącej spadnie.
Socjolog dodał, że z polskiego doświadczenia wynika, iż wszystkie partie, które po wyborach formują nowy rząd, dostają "swoistą premię startową właśnie za tworzenie rządu". Przypomniał, że wkrótce po stworzeniu rządów Jerzego Buzka i Leszka Millera także rosło poparcie dla partii, z których te gabinety się wywodziły.
Podobne zdanie ma Markowski. Taki wynik zawsze się pojawia po tym, jak zwycięska partia obejmuje rządy - powiedział. Zaznaczył, że przyczyną takiego wyniku jest to, że ci, którzy deklarowali się jako zwolennicy innych partii, obecnie tego nie deklarują, a zwolennicy PiS chętniej to robią. Są też naturalni oportuniści w każdym społeczeństwie, którzy zawsze chcą być ze zwycięzcami - podkreślił Markowski.
Wódz ocenił, że znaczny wzrost poparcia dla PiS wiąże się także z tym, że "dość szybko ten rząd zabrał się do bardzo popularnych działań". Jest powszechne wyobrażenie - i słusznie - że jesteśmy krajem dość mocno skorumpowanym, więc rząd dużo mówi o korupcji. Jeszcze nic nie zrobili, ale dużo mówią - podkreślił socjolog.
Zaznaczył, że rząd mówi też o wzroście bezpieczeństwa oraz zapowiedział "kilka dość populistycznych działań - np. dawanie pieniędzy za urodzenie dziecka". To się ludziom może podobać - ocenił Wódz.
Zgodził się z nim Markowski. Premier mówi takie piękne rzeczy, że wielu ludziom może się to podobać. To jest okres tzw. miodowego miesiąca dla rządu - podkreślił.