Włoska prasa sceptycznie o unijnej konstytucji
Przyjęcie konstytucji UE jest sukcesem, lecz nie
zlikwidowało podziałów wśród państw członkowskich - oceniła w
sobotę włoska prasa. Dziennik "Corriere della Sera" uznał, że
składającej się z 25 państw Unii nie stać było na lepszy wynik.
19.06.2004 | aktual.: 19.06.2004 13:51
Sergio Romano na łamach tej gazety określa Polskę i Hiszpanię jako kraje niewrażliwe na ideały zjednoczonej Europy oraz zainteresowane wykorzystaniem Unii dla własnego rozwoju i uznające relacje z Waszyngtonem za ważniejsze niż związki z Brukselą.
Romano pisze, że odpowiedzialność za nieprzyjęcie projektu konstytucji UE w grudniu zeszłego roku ponoszą przede wszystkim te dwa kraje. Podkreśla jednak, że za stanowiskiem Warszawy i Madrytu w kwestii głosowania w UE stał Londyn. Dodaje, że piątkowa debata w Brukseli miała przynajmniej ten skutek, że zmusiła Anglików do odkrycia kart. Anglikom nie udało się wszystkiego osiągnąć, ale udało im się raz jeszcze zahamować i spowolnić proces integracji - ocenia komentator.
Obawy przed konsekwencjami nowego fiaska zmuszają nas do oklasków. Ale nie przeszkadza nam to dostrzec, że w Europie są przynajmniej dwie rodziny państw, inspirujące się całkowicie odmienną filozofią. Logika wymaga, aby uznały one dzielące je różnice i aby każda z nich mogła wybrać własną drogę - konkluduje Romano.
Również na łamach "Corriere" Franco Venturini w korespondencji z Brukseli pisze o "niepokoju", jaki wzbudza nowa konstytucja europejska obciążona mankamentami, wymuszonymi przez poszczególne państwa, i odznaczająca się trudnymi do uzupełnienia brakami.
Polacy walczyli do upadłego o procenty podwójnej większości w głosowaniu w UE - relacjonuje. Dodaje, że w traktacie znalazły odzwierciedlenie spory o konstytucję UE i przyszłego szefa Komisji Europejskiej. Podkreśla, że im więcej decyzji trzeba będzie podejmować jednogłośnie, tym mniej zostanie podjętych.
Przyjęcie konstytucji nie jest i nie powinno być dla Europy osiągnięciem celu. Wręcz przeciwnie dopiero teraz trzeba będzie walczyć o przyszłość. Poczynając od ratyfikacji traktatu - podsumowuje korespondent "Corriere".
"La Repubblica" pisze, że sytuacja w Iraku nie pozwoliła na dokonanie wyboru następcy szefa Komisji Europejskiej Romano Prodiego. Podkreśla, że wobec tego kompromis w sprawie konstytucji europejskiej nie jest znakiem osiągnięcia zgody przez europejskich liderów politycznych.
Gazeta wymienia trzy "frakcje" w UE: oś niemiecko-francuską, "frakcję" premierów Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira i Włoch Silvio Berlusconiego oraz państwa Europy Wschodniej.
Pisząc o "polskim murze" podkreśla, że wraz z innymi ośmioma przywódcami państw byłego bloku socjalistycznego, prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Słowacji Mikulasz Dzurinda sprzeciwili się mianowaniu Guya Verhofstadta na szefa KE.
Katolicki dziennik "Avvenire" ocenia, że "europejska góra urodziła myszkę z bardzo małym łebkiem". Podkreśla, że na szczycie w Brukseli przyjęto nie prawdziwą konstytucję, ale nowy traktat między państwami, który musi jeszcze być ratyfikowany przez nastawione eurosceptycznie Wielką Brytanię, Danię, Polskę i Czechy, a to - zdaniem gazety - pozwala spodziewać się trudności.
"Avvenire" uważa, że konstytucji europejskiej, "prócz pełnego i niezbywalnego uznania korzeni chrześcijańskich, bez którego oblicze kontynentu jest wyblakłe i bezosobowe, jak znajda bez nazwiska, brakuje także wskazania jakiejkolwiek wizji ideowej zdolnej zmobilizować obywateli".