Włosi się połapali. Rosjanie wysłali agentów z "desantem miłości"
We włoskich bazach lotniczych Ghedi w Lombardii i Amendola w Apulii działali rosyjscy agenci. Władimir Putin wysłał ich w 2020 roku pod przykrywką misji humanitarnej "From Russia with Love" związanej z pandemią koronawirusa. Coraz więcej szczegółów tego "desantu miłości" wychodzi na jaw.
01.04.2022 | aktual.: 01.04.2022 13:54
Nazwa operacji nawiązywała do jednego z filmów o przygodach Jamesa Bonda. Ten obraz w Polsce nosił tytuł "Pozdrowienia z Rosji" ("From Russia with Love"). Wiarygodne źródła związane z obroną i wywiadem Włoch ujawniają, że była to w rzeczywistości akcja szpiegowska Moskwy. Jej celem były bazy sił powietrznych w Lombardii i w Apulii.
Podejrzenia co do prawdziwych celów rosyjskiego "desantu miłości" pojawiły się już w zeszłym roku, teraz na jaw wychodzi coraz więcej szczegółów podstępnego rosyjskiego projektu. Propozycję przysłania specjalistów - wirusologów, pielęgniarek i wojska - złożył premierowi Włoch, Giuseppe Conti, sam Władimir Putin. Szybko okazało się, że Rosjanie chcieli przy okazji przyjrzeć się pandemii, wirusowi i jeszcze zebrać wiedzę konieczną do opracowania szczepionki. Tak powstał Sputnik.
Jak poinformował w czwartek dziennik "Corriere della Sera", parlamentarna komisja bezpieczeństwa dociera do kolejnych informacji o tym, co naprawdę miało jeszcze do zrobienia w Italii 28 lekarzy, 4 pielęgniarki i 72 żołnierzy. Wyszło na jaw, że wielu z nich to tajni agenci rosyjskich Sił Zbrojnych.
Specjaliści z Rosji pracowali w lombardzkich szpitalach od marca do maja 2020. Ratowali życie pacjentom zakażonym COVID-19. Członek Parlamentarnego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Republiki, Enrico Borghi, twierdzi jednak, że Rosjanie prowadzili przy okazji inne działania wywiadowcze.
Misją dowodził generał Siergiej Kikot, jeden z najlepszych na świecie ekspertów od wojny biologicznej, należący do ścisłego kierownictwa sieci rosyjskich laboratoriów chemiczno-bakteriologicznych. Kikot, jak przypomina włoska gazeta, zasłynął zapewnianiem, że syryjski dyktator Asad nie używał broni chemicznej przeciw Syryjczykom.
W trakcie pobytu miało dojść do spięcia między nim a generałem Luciano Portolano, który w tym czasie kierował Połączonym Dowództwem Operacyjnym. Kikot chciał się poruszać po terytorium całych Włoch, ale Portolano uniemożliwił to.
Włosi się połapali. Rosjanie usiłowali szpiegować w bazach wojskowych
Co do tego, że nie chodzi wyłącznie o sprawy koronawirusa i gromadzenia wiedzy na jego temat, Portolano nabrać miał pewności, gdy Rosjanie chcieli jechać do Brescii w pobliżu Ghedi. Znajduje się tam baza Włoskich Sił Powietrznych. Jej zniszczenie przewidywały już zimnowojenne sowieckie plany.
Potem Rosjanie chcieli pojechać do Apulii. Tłumaczyli to względami religijnymi - to obszar związany z kultem św. Mikołaja, ale także rejon największego włoskiego lotniska wojskowego w Amendoli, gdzie stacjonują samoloty F-35.
Szczegóły tej szpiegowskiej wizyty będą teraz opracowane w postaci raportu. Nadal trwa sprawdzanie, czy w rosyjskie ręce nie wpadły informacje, mogące przydać im się w okolicznościach wojny w Ukrainie.