Włosi nie wycofają się z Iraku
Włochy nie wycofają się z Iraku - oświadczył w parlamencie włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini. Wystąpił on w Izbie Deputowanych w związku z ostatnimi wydarzeniami w Iraku, w których rannych zostało 12 żołnierzy włoskich z batalionu stacjonującego w Nasirii.
"Nie wolno nam ulegać wobec terroryzmu, gróźb i strachu" - powiedział Frattini. Dodał, że gdyby Włochy wycofały się teraz z Iraku, "pozostawiłyby go w rękach terrorystów".
Minister podkreślił, że Włosi zostaną w Iraku dopóki nowe władze irackie nie będą w stanie zapanować nad sytuacją. Powiedział, że Włochy "nie mogą i nie powinny pozostawić własnemu losowi narodu, który zwrócił się o pomoc do wspólnoty międzynarodowej".
Zdaniem Frattiniego, obecność wojsk koalicyjnych w Iraku z punktu widzenia prawa międzynarodowego ma uzasadnienie w rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Minister przypomniał też, że Irakijczycy "mieli odwagę przyjąć nową konstytucję i chcą w 2005 roku przeprowadzić demokratyczne wybory".
Tymczasem, na dwa dni przed rocznicą upadku Saddama Husajna, włoskie służby specjalne ostrzegają przed możliwością równoczesnych ataków na siły koalicyjne, aby zmusić poszczególne kraje do wycofania żołnierzy z terytorium Iraku.
Równoczesne ataki na wojska koalicyjne mają prowokować je do akcji zbrojnej, która niosąc ze sobą ofiary wśród ludności cywilnej doprowadzi do gwałtownej reakcji ludności Iraku przeciw koalicji.
Włoski wywiad wojskowy ostrzegł również przed możliwością porywania przez zbrojnych rebeliantów cywilnych przedstawicieli państw koalicji, pracujących w Iraku.