Włamali się do systemów Trumpa. Jest potwierdzenie
Nie tylko Rosja próbuje ingerować w wybory prezydenckie w USA. Amerykańskie służby wywiadowcze potwierdziły, że za włamaniem do systemów sztabu Donalda Trumpa stał Iran.
Wspólne oświadczenie w tej sprawie wydało Biuro Dyrektora Wywiadu Narodowego (ODNI), FBI i Agencja ds. Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury (CISA).
W dokumencie stwierdzono, że Iran postrzega jesienne wybory w USA jako "szczególnie istotne" dla swojego interesu narodowego i w tym roku okazuje "coraz bardziej agresywną aktywność", w tym cyberataki wymierzone w kampanię prezydencką.
"Obejmuje to ostatnio zgłoszone działania mające na celu skompromitowanie kampanii byłego prezydenta Trumpa, które społeczność wywiadowcza przypisuje Iranowi. Społeczność wywiadowcza jest przekonana, że Irańczycy poprzez inżynierię społeczną i inne działania starali się uzyskać dostęp do osób, mających bezpośredni dostęp do kampanii prezydenckich obu partii politycznych" - napisały służby.
W komunikacie dodano, że "ataki te nie są nowym podejściem i stosowały je zarówno Iran, jak i Rosja".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: wspólny kandydat prawicy na prezydenta? "Bosak puścił oko"
Włamanie na skrzynki mailowe Trumpa. Są winni
Amerykańskie służby potwierdziły tym samym, że to Iran odpowiada za włamanie na skrzynki mailowe z których korzystali członkowie sztabu Donalda Trumpa. Do incydentu doszło na początku sierpnia.
Hakerzy wysłali wówczas do mediów poufną analizę wewnętrznej procedury sprawdzania kandydata na wiceprezydenta, senatora JD Vance'a. Mimo, że materiały były autentyczne i otrzymały je m.in. "Politico" i "Washington Post", media dotąd nie zdecydowały się opublikować wykradzionych dokumentów.
Według Microsoftu i Google'a, Irańczycy starali się włamać również do systemów Demokratów, lecz nie jest jasne, czy im się to udało.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP