Władze Torunia bronią decyzji o zamknięciu łabędzi
Władze Torunia nie zgadzają się z zarzutem resortu środowiska, że stado łabędzi, wśród których stwierdzono pierwszy w Polsce przypadek ptasiej grypy, zostało odizolowane w wolierze bezprawnie.
Resort środowiska brał pod uwagę tylko ochronę przyrody, tymczasem ważne było zapewnienie bezpieczeństwa ludziom i zwierzętom w związku z wystąpieniem wirusa H5N1 - powiedział prezydent Torunia Michał Zaleski.
W środę ministerstwo środowiska przekazało władzom Torunia opinię, w której napisano m.in., że "dopuszczono do zamknięcia ptaków w wolierze niedostosowanej do ich liczebności, powodując przegęszczenie". Pismo było odpowiedzią na pytanie władz miasta, co należy zrobić ze stadem 90 łabędzi niemych (gatunku pod ścisłą ochroną). Powiatowa Lekarz Weterynarii Dorota Stankiewicz nie wykluczała uśmiercenia stada, gdyby okazało się ono zarażone ptasią grypą.
Zaleski zwrócił uwagę, że gdyby w Toruniu podejmowano decyzje wyłącznie w oparciu o ustawę o ochronie przyrody, to wówczas "uniemożliwiłoby to natychmiastowe i skuteczne prowadzenie walki z wysoce zjadliwym wirusem ptasiej grypy". Niemożliwe byłoby szybkie zbadanie martwych łabędzi, ani też prowadzenie obserwacji stada. Przypomniał, że woliera dla ptaków była budowana od 8 marca, co podano do publicznej wiadomości.
Zaleski nie zgodził się też z zarzutem, że ptaki zamknięto w zbyt ciasnej przestrzeni. Woliera ma 200 metrów kwadratowych powierzchni. Na każdego łabędzia przypada więc około dwóch metrów kwadratowych - wyliczył. W jego ocenie opinia ministerstwa jest "strofująco-pouczająca", a jej "sformułowania trudno traktować jako decyzje".
Rzecznik prasowy ministra środowiska Sławomir Mazurek powiedział, że minister nie kwestionuje zasadności decyzji zamknięcia łabędzi w wolierze, sugeruje jedynie dalszą obserwację ptaków. Minister uważa, że nadrzędną zasadą w postępowania w takich przypadkach jest bezpieczeństwo ludzi - poinformował Mazurek.
Prezydent Zaleski powiedział, że będzie starał się "zaprosić pana ministra do Torunia. Dotychczas z wielką radością gościliśmy przedstawicieli rządu, którzy zjawiali się tu z własnej inicjatywy, z panem premierem na czele - powiedział. Podkreślił też, że sztab kryzysowy na pewno samodzielnie nie podejmie decyzji o ewentualnym uśmierceniu stada i liczy na współpracę ze służbami ochrony przyrody. Dotychczas takowej nie było, mimo próśb z naszej strony - stwierdził prezydent.
Na razie w Toruniu znaleziono sześć martwych łabędzi. Trzy z nich zarażone były ptasią grypą. Wszystkie pochodziły ze stada zamkniętego w wolierze na przystani AZS.