Wjechał po pijaku w przystanek i zabił 5 osób. "Chcę eutanazji"
Dusan Dedecek spowodował jeden z najbardziej tragicznych wypadków komunikacyjnych w historii Słowacji. Były sekretarz Komitetu Olimpijskiego Głuchoniemych pod wpływem alkoholu wjechał w przystanek autobusowy, na którym ludzie czekali na autobus. Przed sądem przyznał się do winy, wyraził skruchę i stwierdził, że to on powinien był umrzeć zamiast ofiar.
Izba Apelacyjna Sądu Okręgowego w Bratysławie potwierdziła w poniedziałek wyrok 15 lat więzienia dla 60-letniego Dusana Dedecka, który rok temu prowadził pod wpływem alkoholu i zabił pięć młodych osób. Prokurator i ocaleni domagali się dla niego surowszego wyroku.
– Gdybym mógł, natychmiast bym się wyłączył. Gdyby istniała możliwość poproszenia o eutanazję, zrobiłbym to – powiedział Dedecek w swoich ostatnich słowach przed sądem. Przyznał się do czynu i prosił o przebaczenie rodziców młodych uczniów, którzy stracili życie w wypadku.
Wyznał, że chciałby zaangażować się w programy profilaktyki i prohibicji alkoholowej. –To jest pytanie, czy to nie ci, którzy wspierają promocję alkoholu i w ten sposób wpływają na młodzież, powinni usiąść na ławie oskarżonych – dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragiczna śmierć młodych studentów
W październiku ubiegłego roku Dedecek wypił alkohol, a następnie zasiadł za kierownicą swojej Škody Superb. Przy dużej prędkości stracił panowanie nad pojazdem i wypadł z drogi na przystanku transportu publicznego Zochova w centrum Bratysławy, gdzie zabił młodych studentów w wieku od 19 do 21 lat. Poziom alkoholu we krwi kierowcy wynosił 1,6 promila.
Krótko przed wypadkiem jechał z prędkością 140 km/h i wjechał na przystanek z prędkością 107 km/h. Na miejscu wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h.