Potrącił na przejściu opiekunkę z dzieckiem. Tragiczne wieści

Nie udało się uratować życia opiekunki, która została potrącona w Lublinie na przejściu dla pieszych przez cofający samochód dostawczy - dowiaduje się Wirtualna Polska. Kobieta przechodziła przez osiedlową uliczkę, prowadząc wózek z dzieckiem. Kierowca dostawczaka utrzymywał, że ofiara nie została potrącona, tylko zemdlała.

Miejsce wypadku przy ulicy Szeligowskiego w Lublinie
Miejsce wypadku przy ulicy Szeligowskiego w Lublinie
Źródło zdjęć: © East News, Nadesłane
Paweł Buczkowski

- Kobieta zmarła w sobotę. Ciało zostało zabezpieczone w celu przeprowadzenia sekcji zwłok - potwierdza Wirtualnej Polsce Beata Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. 55-latka była ofiarą wypadku, do którego doszło 15 lutego przy ul. Szeligowskiego w Lublinie.

- Wyszedłem z domu z młodszym dzieckiem na spacer i zobaczyłem na ulicy zbiegowisko. Wśród ludzi była sąsiadka z moim starszym, 2-letnim synem na rękach. Usłyszałem, że opiekunka syna zemdlała i przewróciła się z wózkiem - relacjonował nam Jakub Kosikowski.

Wprawdzie tuż przy przejściu stał samochód dostawczy, ale początkowo wszyscy myśleli, że kobieta zemdlała. Nawet świadek, który zadzwonił na numer 112, nie powiedział nic o wypadku. Dlatego na miejsce nie został wysłany patrol policji, a jedynie pogotowie ratunkowe.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

A może to nie było omdlenie?

Jakub Kosikowski sam jest lekarzem i szybko zaczął podejrzewać, że obrażenia, jakie odniosła opiekunka jego dziecka, nie są wynikiem omdlenia. Na ulicy zobaczył ślady ciągnięcia wózka po jezdni. Policjanci zaczęli badać sprawę również dlatego, że na komisariat zgłosili się dwaj mężczyźni, którzy znajdowali się w samochodzie dostawczym. Zabezpieczono monitoring z pobliskiego żłobka.

Po kilku dniach od zdarzenia prokurator postawił zarzut kierowcy dostawczego renault. - Grzegorz M. usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego - mówiła nam Agnieszka Kępka z lubelskiej Prokuratury Okręgowej.

Podczas przesłuchania kierujący nie przyznał się do zarzucanego czynu. Na podstawie zebranych materiałów prokurator uznał, że mężczyzna zbiegł z miejsca zdarzenia. Właśnie dlatego śledczy chcieli, aby mężczyzna trafił do aresztu. Sąd się jednak na to nie zgodził. Nie zastosował też żadnego innego środka zapobiegawczego wobec kierowcy.

Zarówno kierowca, jak i pasażer dostawczego renault od początku byli na miejscu zdarzenia i przekonywali, że kobieta zemdlała.

Jak dodaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie, śmierć poszkodowanej kobiety może mieć wpływ na opis czynu, jego kwalifikację i wymiar ewentualnej kary.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wypadekpotrąceniepolicja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)