Wjechać wojskiem do Libii czy nie? Nie mogą się dogadać
Amerykańscy wojskowi wysokiej rangi oświadczyli, że na razie nie ma konsensusu w łonie NATO, co do interwencji militarnej w Libii i że ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią będzie nadzwyczaj skomplikowane.
- Rozpatrujemy wiele możliwości (...). Nie podjęte zostały jeszcze żadne decyzje - powiedział we wtorek minister obrony USA Robert Gates; dodał, że Rada Bezpieczeństwa ONZ nie zezwoliła na użycie siły w Libii, a kraje członkowskie NATO nie uzgodniły jeszcze czy należy zdecydować się interwencję wojskową.
Ani Stany Zjednoczone ani ich natowscy sojusznicy nie wydają się skłonni zdecydować się na bezpośrednią interwencję militarną w Libii.
Alain Juppe uważa, że nad ewentualną operacją wojskową należy się "dwa razy zastanowić" i że mogłaby ona przynieść skutki przeciwne do zamierzonych, zwłaszcza w świecie arabskim.
W NATO dyskutuje się nad ewentualnym ustanowieniem strefy zakazu lotów w Libii, miałoby to uniemożliwić libijskiemu przywódcy, Muammarowi Kadafiemu wykorzystanie lotnictwa wojskowego przeciw ludności cywilnej.
We wtorek generał James Mattis, szef Centralnego Dowództwa (CENTCOM) na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej i sam admirał Mike Mullen szef kolegium sztabów połączonych armii USA ostrzegli, że ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią byłoby trudną operacją militarną.
W poniedziałek Stany Zjednoczone zaczęły przemieszczać swoje okręty wojenne i samoloty bliżej ogarniętej niepokojami Libii. Mogą one posłużyć w akcjach humanitarnych i ratowniczych - powiedziała Sekretarz Stanu USA Hillary Clinton.