Wizyty polityków w Kijowie. Komorowski: "wytworzyła się pewna moda"
Bronisław Komorowski w programie "Newsroom" Wirtualnej Polsce został zapytany m.in. o to, czy te "symboliczne obrazki" związane z zachowaniem narodu polskiego w stosunku do Ukraińców zostaną z nami na zawsze. - Nie przesadzałbym. Jest tyle w tej chwili symbolicznych obrazków, bo wytworzyła się pewna moda. Wszyscy jadą do Kijowa. I to jest dobra moda, ale trochę moda. Każdy chce zrobić sobie symboliczne zdjęcie, więc pewnie to się wymiesza i wyrówna - odpowiedział były prezydent Polski. - Ja osobiście, nie lekceważąc wymiaru symbolicznego tego rodzaju wizyt, bardziej bym sobie cenił konkrety, a nie tylko symbole - zaznaczył gość WP. - Dobrym wzorcem do wizyty w Kijowie może być wizyta premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Też pełna symboliki, ale jednocześnie pełna konkretów - oznajmił Komorowski i wspomniał m.in. o ustaleniach brytyjskiego premiera. - To mi bardziej odpowiada, bo symboli mamy po czubek głowy - zaznaczył były prezydent i podkreślił, że Ukrainie brakuje broni. Rozmówca Patrycjusza Wyżgi dodał, że w trakcie tej wizyty nie słyszał deklaracji dot. broni. - A to nie jest tak, że nie można nic powiedzieć, bo to tajemnica wojskowa. To nie prawda. Wielka Brytania ustami swojego premiera przekazała konkretne informacje - dodał polityk. Komorowski odniósł się także do nieoficjalnych informacji dot. tego, że z Polski w stronę Ukrainy jedzie 100 czołgów poradzieckich. - Ja niestety obawiam się, że za taką wstrzemięźliwością informacyjną raczej idzie to, że decyzji na odpowiedniej skali, jeśli chodzi o wsparcie materialne, po prostu nie ma - odparł polityk.