Premier w dom, BOR w dom - wizyty Tuska u Polaków
Marcin Sochocki zdążył już zapomnieć, że w lutym zeszłego roku napisał e-maila do Donalda Tuska, w którym zaprosił go do swojego rodzinnego Płocka. Przypomniał sobie o tym pod koniec listopada, kiedy dostał odpowiedź z kancelarii premiera, że Tusk chętnie wpadnie z wizytą. - Poinformowano mnie, że przyjedzie już za dwa dni. Żona była przekonana, że żartuję - przyznaje w rozmowie z tygodnikiem "Polityka" Sochocki. Zmieniła zdanie, kiedy w drzwiach pojawili się współpracownicy szefa rządu i funkcjonariusze BOR, aby omówić szczegóły wizyty.