Wizyty domowe Tuska
Premier w dom, BOR w dom
Kulisy wizyt domowych Tuska u Polaków - zdjęcia
Współpracownicy premiera Donalda Tuska na dwa dni przed "godziną zero", przeprowadzają dokładny wywiad z wytypowanymi domownikami. Ustalają jadłospis, zapamiętują, kto co lubi i czym się zajmuje. Potem przekazują te informacje szefowi rządu, który już na dzień dobry w drzwiach zwraca się do "szczęśliwców" po imieniu. Jeśli w domu są dzieci, pojawiają się wymarzone upominki.
Tusk nie spotyka się z ludźmi - źle. Kiedy w końcu do nich jedzie - jeszcze gorzej. Oto cała prawda o wizytach domowych premiera u Polaków.
(WP.PL, Polityka, mg)
Premier w dom, BOR w dom - wizyty Tuska u Polaków
Marcin Sochocki zdążył już zapomnieć, że w lutym zeszłego roku napisał e-maila do Donalda Tuska, w którym zaprosił go do swojego rodzinnego Płocka. Przypomniał sobie o tym pod koniec listopada, kiedy dostał odpowiedź z kancelarii premiera, że Tusk chętnie wpadnie z wizytą. - Poinformowano mnie, że przyjedzie już za dwa dni. Żona była przekonana, że żartuję - przyznaje w rozmowie z tygodnikiem "Polityka" Sochocki. Zmieniła zdanie, kiedy w drzwiach pojawili się współpracownicy szefa rządu i funkcjonariusze BOR, aby omówić szczegóły wizyty.
Premier w dom, BOR w dom - wizyty Tuska u Polaków
Tusk od połowy listopada zapukał już do domów trzech rodzin. W Pułtusku, w Płocku i w Strzałkowie. Schemat wizyt jest podobny. Prezenty na powitanie, zwracanie się po imieniu do domowników i wreszcie obiad przy wspólnym stole. Takie domowe spotkania mają zbliżyć premiera do zwykłych ludzi i ich spraw.
Premier w dom, BOR w dom - wizyty Tuska u Polaków
Ale może, jak zastanawia się tygodnik, gdyby gospodarze zdawali sobie sprawę, że odwiedziny premiera w ich domu wiąże się z wcześniejszą, wielogodzinną obecnością BOR, byliby bardziej sceptycznie nastawieni do takich inicjatyw? Bo procedury bezpieczeństwa w takim przypadku są naprawdę rygorystyczne. Tutaj na zdjęciu, Tusk z wizytą u rodziny zastępczej Wandy Gawron w Strzałkowie.
Premier w dom, BOR w dom - wizyty Tuska u Polaków
Dzień przed wizytą BOR sprawdza dokładnie mieszkanie, w którym pojawi się Tusk, wypytuje o sąsiadów i przez całą noc poprzedzającą spotkanie z premierem, czuwa przed domem. Ale wszystkie rodziny, które do tej pory odwiedził szef rządu, mówią potem to samo. Mimo takich rygorystycznych procedur bezpieczeństwa, funkcjonariusze starali się być dyskretni i niezauważalni.
Premier w dom, BOR w dom - wizyty Tuska u Polaków
Chociaż z drugiej strony, przez to całe zamieszanie z przygotowaniami, trudno się zgodzić z tym, że wizyty domowe szefa rządu są spontaniczne. Na zdjęciu Tusk w domu Eweliny i Tomasza Mieszkowskich w Pułtusku. Szef rządu zjadł u tej rodziny obiad i rozmawiał o tym, jak żyje się rodzinie z czwórką dzieci.
Premier w dom, BOR w dom - wizyty Tuska u Polaków
Opozycja i internauci porównują wizyty Tuska do gospodarczych wizyt Edwarda Gierka. Otoczenie premiera bagatelizuje te żarty i zapowiada kolejne spotkania. Argumentują to, powtarzając za Tuskiem, "dopóki ludzie będą uważali, że domowe wizyty są dla nich ważne i fajne, będziemy je organizować". I tak, jak zauważa "Polityka", zleci jakoś zima, która jest dla Tuska zazwyczaj czasem kryzysowym. Coś w tym jest.