Witold Waszczykowski zadowolony. Powód? Donald Trump nie pomylił powstań
Wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Polsce dobiegła końca. Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski przyznał, że można było spodziewać się innego przemówienia na pl. Krasińskich w Warszawie. Podkreślił też, z jakich powodów szczególnie mu się ono podobało. Te nie są zaś takie oczywiste.
Na co Waszczykowski zwrócił szczególną uwagę? - Ważne, że polska historia wybrzmiała tutaj bez pomyłek, bez mylenia powstań - stwierdził w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
- Nie ukrywam, że byłem pod wrażeniem słów, które padły. Można było spodziewać się, że będzie to kilkunastominutowe zdawkowe przemówienie, że padną tylko slogany i rytualne wspomnienie kilku polskich bohaterów, a tymczasem było inaczej. Wystąpienie Trumpa było rozbudowane, naszpikowane historycznymi szczegółami, co pokazuje, że wymagało przygotowania się przez prezydenta Trumpa i jego ludzi. Widać, że Donald Trump zapoznał się szerzej z historią Polski - tłumaczył.
Nie wszystkim jednak mówienie Trumpa o dziejach Polski się podobało. Internauci sugerują, że rolą prezydenta USA nie jest udzielanie lekcji historii Polakom. Co więcej, twierdzą, że Trump po prostu "czytał Wikipedię".
Waszczykowski zaznaczył też, że słowa Trumpa były "śmiałe". - Trump zapytał, czy mamy chęć dalej ich bronić - przypomniał. Zdaniem szefa polskiego MSZ Trump pokazał Polskę jako "wzór dla całego zachodniego świata". - Obawiano się, że będzie dzielił Europę, wtrącał się w bieżące sprawy - nic takiego nie miało miejsca, to było raczej przesłanie dla całego zachodniego świata - powiedział.
Odniósł się też do informacji o unikaniu przez prezydenta Stanów Zjednoczonych wypowiedzenia deklaracji ws. art. 5 NATO. - Wybrzmiała idealnie - stwierdził Waszczykowski. - Prezydent Trump podkreślił, że dla niego liczą się bardziej czyny niż papier i retoryczne zwroty. Sam też od dłuższego czasu tłumaczyłem, że debata o art. 5 jest nieco sztuczna - patrzmy na to, co robią politycy, a nie na to, czego nie powiedzieli. Nie wszystkie rytualne formułki muszą być zawarte w oficjalnych przemówieniach, do czego jesteśmy przyzwyczajeni i gdy czegoś zabraknie, to od razu panuje podejrzenie, że jest jakieś odejście od polityki - mówił.
Tak naprawdę chodzi o interesy?
Choć Trump mówił o historii i wartościach, podjął też temat współpracy. Waszczykowski nie widzi w tym nic złego. - A co w tym złego, że chce robić dobry interes? - zapytał.
- Oczekiwaliśmy na dobre oferty - w sprawach Patriotów i programu Homar zostały podpisane listy intencyjne, w przypadku gazu czekamy i negocjujemy. Donald Trump zadeklarował tutaj złożenie komercyjnej oferty w tej sprawie - podkreślił, że nigdy nie będzie zakładnikami politycznych uwarunkowań. Gdy tylko oferta wpłynie, na pewno ją rozpatrzymy. Mamy za sobą pilotażowy program, który udał się i czekamy na ofertę komercyjną - zapewnił szef polskiego MSZ.
Zdradził też, że dłużej rozmawiał z doradcą i zięciem Trumpa Jaredem Kushnerem. Powiedział, że zaprosił go do Polski, a jego rozmówca zobowiązał się do przekazania informacji, które mu podał, prezydentowi USA.
Waszczykowski przyznał, że w rozmowie plenarnej pojawił się wątek wraku TU-154M i smoleńskiego śledztwa, a Trump zadeklarował, że przyjrzy się sprawie.
- Na pierwszą wizytę - mission complete. Mnie bardziej jednak kojarzy się cytat z "Casablanki", gdy Bogart mówi na koniec, że to początek dobrej przyjaźni - żartował Waszczykowski. Powiedział też, że w 2018 r. Duda spotka się z Trumpem w Waszyngtonie.
- Jeśli ktoś mnie pyta o podejście Trumpa do Europy, to odpowiadam, że my w Europie najpierw sami musimy przemyśleć to, co chcemy zrobić. Trump nie przeszkadza Europie. Niech UE nie traktuje Trumpa jako wymówki dla własnych problemów - podkreślił.
Źródło: wPolityce.pl/WP