Witold Bańka zdeubekizuje polskie związki sportowe? Środowisko na "tak", opozycja podzielona
• Minister sportu Witold Bańka zapowiedział deubekizację polskich związków sportowych
• Funkcjonariusze aparatu represji nie powinni tymi związkami zarządzać - przekonuje
• Odpowiednie zapisy mają znaleźć się w nowej ustawie o sporcie, której projekt będzie gotowy za trzy tygodnie
• To by oczyściło atmosferę wokół polskiego sportu - mówi WP Jacek Gmoch
• Obecnie większy problem z takimi osobami jest w PiS, niż w związkach sportowych - ocenia poseł PO, Sławomir Nitras
• Mógłbym poprzeć wprowadzenie takiego zapisu do ustawy o sporcie - mówi poseł PSL Eugeniusz Kłopotek
W polskich związkach sportowych szykują się poważne zmiany. - Zadaniem jest zwiększenie przejrzystości ich funkcjonowania. Zostanie wprowadzony zakaz sprawowania funkcji członka polskiego związku sportowego przez byłych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL - zapewnił na konferencji prasowej minister sportu. Z założeń przedstawionych przez Witolda Bańkę wynika, że działacze będą musieli składać także oświadczenia lustracyjne.
Zmiany obejmą również kwestię powiązań biznesowych pomiędzy działaczami związków sportowych, a ich rodzinami. Prezes lub wiceprezes oraz ich bliscy nie będą mogli posiadać udziałów w firmie, która jest partnerem danego związku. Konkretne zapisy mamy poznać już za trzy tygodnie. Wówczas to zapowiedziano zakończenie prac nad nową ustawą o sporcie.
Środowisko sportowe na "tak"
Pomysł Witolda Bańki spotkał się z pozytywnym przyjęciem wśród ludzi, którzy od lat są związani z polskim sportem.
- Każda osoba, która pracuje społecznie powinna być przykładem. Tacy ludzie nie powinni mieć niejasnej przeszłości. Dlatego uważam, że pomysł ministra Witolda Bańki jest dobry. Każdy działacz sportowy powinien dołączyć do składania oświadczenia majątkowego również oświadczenie lustracyjne, sporządzone na podstawie materiałów, które znajdują się w IPN. To by oczyściło atmosferę wokół polskiego sportu. Zwłaszcza, że środowisko sportowców zawsze było podatne na różne wpływy. W związku z tym należy dążyć do jak największej przejrzystości. Pamiętajmy jednak przy tym, by walczyć z problemem, a nie z ludźmi - mówi w rozmowie z WP były selekcjoner reprezentacji Polski Jacek Gmoch.
W podobnym tonie wypowiada się również inny były trener "Biało-Czerwonych" Jacek Strejlau. - Trudno jest oceniać ten pomysł, gdy nie zna się jego szczegółów. W założeniu wydaje mi się jednak, że wprowadzenie takich rozwiązań byłoby zasadne i słuszne. Nie widzę żadnych przeszkód, by sprawdzić je w praktyce. Warto jednak postawić pytanie: kto i na podstawie jakich źródeł miałby przeprowadzić weryfikację oświadczeń lustracyjnych? - zaznaczył w rozmowie z WP były selekcjoner kadry.
Sceptyczna opozycja
Z dystansem do pomysłów ministra sportu podchodzi część opozycji. - Wywodzę się ze środowiska ocierającego się wręcz o radykalizm antykomunistyczny. Uważam jednak, że jedną z największych zdobyczy III RP jest to, że wygrała z komunizmem oraz postkomunizmem. Dlatego śmieszą mnie wypowiedzi takich "gołowąsów", jak minister Bańka, którzy o 20 czy 30 lat spóźnili się na walkę z komunistami i próbują teraz sobie rekompensować - mówi WP poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras.
Nasz rozmówca zaznacza przy tym, że przejrzystość oraz transparentność polskich związków sportowych jest w dużo lepszej sytuacji, niż jeszcze kilka lat temu. - Dobrze znam sposób funkcjonowania PZPN, PZPR czy PZPS i muszę powiedzieć, że zmiany które tam zaszył są zmianami na lepsze. Dlatego dobrze by było, gdyby minister swoimi nieprzemyślanymi wypowiedziami oraz inicjatywami tego nie zepsuł. Wydaje mi się, że wśród posłów PiS nie znajdzie się poparcia dla tego pomysłu, gdyż nie jest to konieczne - przekonuje Nitras.
Zdaniem posła PO realnym problemem jest stworzenie prawa, które uniemożliwiłoby byłym funkcjonariuszom PZPR zasiadanie w spółkach skarbu państwa. - Wydaje się, że obecnie większy problem z takimi osobami jest w PiS, niż w związkach sportowych. Tego minister Bańka jednak głośno nie powie - kończy Nitras.
Przychylniejszym okiem na pomysł Witolda Bańki patrzy Eugeniusz Kłopotek z Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Wszystko zależy od tego, kto miałby składać takie oświadczenia lustracyjne. Zgodzę się z tym, że należałoby poddać lustracji ludzi, którzy zajmują lub kandydują na czołowe stanowiska w polskich związkach sportowych, a byli w przeszłości funkcjonariuszami aparatu represji. Natomiast musi to mieć jakieś rozsądne ramy, żeby nie doszło do sytuacji, że będziemy lustrować nawet sprzątaczki. Podchodzę więc do tego pomysłu ze spokojem, ale również z pewnym dystansem - komentuje Eugeniusz Kłopotek.
Jego zdaniem do przyjęcia byłoby wprowadzenie do ustawy o sporcie zapisu precyzyjnie mówiącego, że byli funkcjonariusze aparatu ucisku nie mogą zasiadać we władzach polskich związków sportowych. - Takie rozwiązanie bym poparł - kończy poseł PSL.