Wygląd strony internetowej Amerykańsko-Izraelskiego Komitetu Spraw Zagranicznych został w czwartek zmieniony przez hakerów. Dodali oni na środku witryny antyizraelski komentarz. Jest to proceder w ostatnim czasie dość powszechny z powodu nasilenia się konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Tym razem wirtualni przestępcy posunęli się jednak dalej: z bazy danych Komitetu pobrali ok. 3,5 tys. adresów e-mailowych i 700 numerów kart kredytowych oraz wysłali obraźliwe wiadomości na listę dyskusyjną. Swoją akcję uzasadnili w następujący sposób: To atak, który ma powstrzymać zło czynione w Palestynie przez barbarzyńców, izraelskich żołnierzy, popieranych przez rząd amerykański. Swój manifest ogłosili na stronie domowej amerykańsko-izraelskiej orgaizacji.
Rzecznik grupy, znany pod imieniem Aipac, potwierdził kradzież numerów kart kredytowych i adresów e-mailowych, które zapisywały w bazie danych Komitetu wszystkie osoby ubiegające się o członkostwo w tej organizacji. Hakerzy okazali się jednak porządniejsi niż wielu ich kolegów: czwartkową noc spędzili na informowaniu posiadaczy kart o planowanych nieautoryzowanych transakcjach przy użyciu ich zasobów pieniężnych. Ostrzegali ich też przed wirusami, które mogą zostać przysłane na ich konta e-mailowe.
"Pakistan Hakerz Club" - bo tak nazywa się grupa - ogłosili, ze stworzyli swoją organizację, by zapobiec niesprawiedliwości na świecie. Ich apel zawierał zapowiedź przyszłych ataków na inne witryny, które będą starali się zniszczyć tak bardzo, jak tylko im się uda.
Specjaliści ds. zabezpieczeń w sieci są zdania, że częstotliwość podobnych włamań rośnie przy okazji zaostrzania się konfliktów globalnych, niezależnie od regionu. Jednak w przypadku ostatniego zatargu między Izraelem a Palestyną były one szczególnie złośliwe i liczne. W ciągu minionych tygodni strony WWW na Bliskim Wschodzie były zasypywane wpisami obraźliwymi bądź to dla strony palestyńskiej, bądź izraelskiej i blokowane hasłami "odmowa dostępu".(kar)