Trwa ładowanie...
d4ixumi
24-07-2006 07:50

Wiocha na Wiejskiej

Niedbałe stroje mogą latem nosić przeciętni ludzie, ale nie elity.

d4ixumi
d4ixumi

George W. Bush, Tony Blair i Condoleezza Rice ze świata polityki oraz Ted Turner, Roman Abramowicz i Martha Stewart ze świata biznesu trafili do elementarzy szkół protokołu dyplomatycznego i etykiety. Uznano ich za najlepiej ubranych polityków i przedsiębiorców świata. Także w Polsce są "pomocą naukową", m.in. w The Protocol School of Poland czy na kursach ośrodka Konferencje w Zabytkach. Są u nas "eksponatami", bo trudno, zwłaszcza w wypadku polityków, znaleźć równie odpowiednio do sprawowanego urzędu ubrane osoby. Rodzimi politycy i biznesmeni przyjmują błędne założenie, że latem także ich dotyczy luz w ubiorze, i przesadnie demonstrują wyglądem własną "luźną" osobowość. Dla nich lato jest idealną okazją, by zepsuć budowany przez cały rok wizerunek.

Mediolan na Wiejskiej

W sejmowych korytarzach można się poczuć jak na korso: kwieciste spódnice, białe wypuszczone koszule i wyplatane koszyki. Jeśli krawaty, to poluzowane i w kwiatki lub groszki, a jeśli spodnie od garnituru - to bez paska i często bez marynarki. Jest wesoło i kolorowo. Waldemar Pawlak, który kiedyś jako premier zasłynął tym, że w seledynowym garniturze i kwiecistym krawacie udał się z wizytą do Stanów Zjednoczonych, nosi obecnie krawaty bardziej stonowane, ale za krótkie - do pępka. Podobnie jak Ludwik Dorn, czym obaj politycy wyprzedzają modę, bo na ostatnim Mediolańskim Tygodniu Mody marki Moschino i Iceberg zaproponowały takie krawaty na wiosnę przyszłego roku. Tyle że w połączeniu z bermudami, dżinsami i jasnymi swetrami, a nie znoszonymi garniturami.

Roman Giertych mediolańskimi wybiegami się nie inspiruje, raczej dawnym wizerunkiem sejmowych kolegów, m.in. Waldemara Pawlaka. Na posiedzeniu w sprawie rozwiązania WSI minister edukacji pojawił się w zaskakującym jak na orientację polityczną fioletowym krawacie w kwiatki. Z kolei karminowe maki i chabry zdobiły krótką spódnicę Hanny Gronkiewicz-Waltz podczas zebrania rady krajowej Platformy Obywatelskiej. Posłanka zestawiła spódnicę z bluzką z krótkim rękawkiem i klapkami (pomalowane na czerwono paznokcie miały zapewne pasować do maków), pokaźnym naszyjnikiem i - nie wiedzieć czemu - aż z dwiema torebkami, z których jedna była de facto wyplatanym koszyczkiem. Tym samym Hanna Gronkiewicz-Waltz pobiła wśród posłanek rekord w ignorancji etykiety. Nakazuje ona wszak zasłanianie stóp, noszenie marynarki lub żakietu, odrzucenie jaskrawych kolorów i dużej biżuterii. O dwóch torebkach etykieta nie wspomina, bo takiego pomysłu nie przewidziała.

Polscy parlamentarzyści nie wiedzą, że w wypadku ich profesji jedyne, co zmienia się latem w kodzie ubioru, to tkaniny, z jakich są uszyte ubrania - choćby mieszanka lnu i bawełny, która może zastąpić wełnę. Kolorystyka latem w takich miejscach jak Sejm też nie może urągać powadze, stąd mężczyzn obowiązuje identyczny zestaw kolorów jak zimą, u kobiet - tu etykieta jest łaskawsza - poszerzony o écru, beż i biel oraz stonowane, rozjaśnione pastele. Niektórzy reprezentanci władzy mylą jednak zarówno przywileje płci, jak i kolory. Najnowszym przykładem może być strój ministra obrony narodowej Radosława Sikorskiego podczas oficjalnego spotkania prezydentów Polski i Niemiec w Szczecinie. Minister pokazał się w szarym garniturze w kratkę, błękitnej koszuli w prążki i różowym krawacie w białe groszki, do czego założył ozdobne brązowe buty z nubuku i granatowe pasiaste skarpetki.

d4ixumi

Epidemia rozbierania

Letnie upały nie zwalniają, niestety, z przestrzegania kodu ubioru. W świecie polityki i dyplomacji, lecz także na wysokich stanowiskach w biznesie i administracji wakacje nie mogą być usprawiedliwieniem choćby zdjęcia marynarki czy noszenia koszuli z krótkim rękawem, bo obniża to prestiż i rangę instytucji oraz firmy, którą tak ubrane osoby reprezentują. Tymczasem w polskiej polityce mamy do czynienia z prawdziwą epidemią rozbierania. Jan Maria Rokita zrzucił marynarkę w pierwszych dniach wysokich temperatur, by chodzić w samej białej koszuli (notabene o trzy rozmiary za dużej), a podczas spotkania z młodzieżą w Sejmie w ogóle wypuścił koszulę ze spodni, dzięki czemu przypominała ona kaftan. Bez marynarki, w koszuli z krótkim rękawem w telewizyjnych programach politycznych pojawia się ekskomisarz Warszawy Mirosław Kochalski, a poseł PiS Tadeusz Cymański lubi udzielać wypowiedzi reporterom w zbyt prześwitującej koszuli z cienkiego lnu, która byłaby odpowiednia na pikniku.

W ubiegłym roku można było oglądać billboardy wyborcze Lecha Kaczyńskiego, na których obecny prezydent siedział w poważnie wyglądającym gabinecie w koszuli z krótkim rękawem i krawacie. Występowanie w samej koszuli często jest próbą zademonstrowania bycia "bliżej ludu" lub celowo ma sprawiać wrażenie niezwykłego natłoku pracy, co podziałało na korzyść Kaczyńskiego. - Tę socjotechnikę wykorzystuje brytyjski premier Tony Blair, któremu zdarza się zdejmować marynarkę podczas posiedzeń parlamentu. Stosuje ją też prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush, który często zdejmuje ją w ciepłe dni i podwija rękawy (ma to dodawać mu męskości). W takim wypadku trzeba mieć jednak dobry zegarek - mówi dr Wiesław Gałązka, specjalista od reklamy politycznej z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Kobiety przez cały rok obowiązuje kostium - żakiet i spódnica, która nie może być krótsza niż do kolan. Nie mogą odsłaniać dekoltu ani zdejmować żakietu, jeśli pod spodem mają top bez rękawów, bo demonstrowanie pach jest co najmniej nieeleganckie. Wykluczone są także krótkie spódniczki. W obecnym parlamencie swoje wdzięki lubi pokazywać w taki sposób Joanna Senyszyn z SLD. Niedawno do programu "24 godziny" w TVN 24 przyszła w rozpiętej białej bluzce koszulowej z ogromnym dekoltem.

Michał Zaczyński

d4ixumi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ixumi
Więcej tematów