Więzienia za lżenie Kościoła? Pomysł ziobrystów wraca do Sejmu
Nawet dwa lata więzienia mogłyby grozić za wyszydzanie i lżenie Kościoła, jego dogmatów lub obrzędów. Przewiduje to obywatelski projekt nowelizacji Kodeksu karnego. Sejm zajmie się nim w przyszłym tygodniu. Te rozwiązania przygotowali politycy Suwerennej Polski.
Autorami ustawy "W obronie chrześcijan" są politycy Suwerennej Polski. W poprzedniej kadencji Sejmu pierwsza próba jej uchwalenia nie powiodła się, kiedy punkt ten został niespodziewanie zdjęty z obrad tuż przed głosowaniem. Wówczas proponowana sankcja za lżenie Kościoła wynosiła nawet do trzech lat więzienia.
Teraz pomysł do Sejmu wraca, ponieważ jest to projekt obywatelski, a te nie lądują w koszu z końcem kadencji. Pierwsze czytanie miało odbyć się w lutym, ale ostatecznie posłowie zajmą się nim na posiedzeniu, które rozpocznie się 24 kwietnia.
- Ta ustawa ma wymiar antyhejterski i jest odpowiedzią na rozlewającą się nienawiść wobec osób wierzących, w szczególności wobec chrześcijan - wyjaśniał wcześniej poseł Suwerennej Polski Marcin Warchoł
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
20 lat Polski w Unii Europejskiej. Bilans zysków i strat
Więzienie za lżenie Kościoła. Jakie kary i za co?
Projekt obywatelski, wspierany przez kilkaset tysięcy Polaków, ma na celu zaostrzenie kar za lżenie Kościoła i innych związków wyznaniowych. Zakłada zmianę art. 195 Kodeksu karnego, który obecnie przewiduje karę do dwóch lat pozbawienia wolności za złośliwe przeszkadzanie w wykonywaniu aktu religijnego. Autorzy projektu chcą usunąć słowo "złośliwe" z tego zapisu.
Zmiana dotyczyłaby również art. 196 Kodeksu karnego. Do dwóch lat pozbawienia wolności groziłoby za publiczne lżenie Kościoła, innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej lub wyszydzanie jego doktryn, lub obrzędów.
Ponadto autorzy projektu chcą dodać do Kodeksu karnego art. 27a, który uniemożliwiałby karanie za wyrażenie przekonań, ocen lub opinii obecnych w nauce głoszonej przez Kościół, lub inny związek wyznaniowy. Nie wyłączałoby to jednak odpowiedzialności za zniewagę lub zakłócenie porządku publicznego ze względu na formę wyrażenia przekonania, oceny lub opinii.
Zdecydowany sprzeciw wobec takim rozwiązaniom wyrażała już wcześniej opozycja, a obecna większość rządząca. Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus określiła projekt wprost jako "knebel, uniemożliwiający krytykę Kościoła i księży".
Źródło: Rzeczpospolita/WP