Więzień oburzony decyzją Putina. "Nie prosiłem o to"

Rosyjski obrońca praw człowieka Oleg Orłow był jednym z więźniów Putina, którzy odzyskali wolność w wyniku wymiany dokonanej między Rosją, a krajami Zachodu. Dysydent oświadczył, że "nie prosił Władimira Putina o ułaskawienie".

Więzień oburzony decyzją Putina. "Nie prosiłem o to"
Więzień oburzony decyzją Putina. "Nie prosiłem o to"
Źródło zdjęć: © East News, PAP
Maciej Zubel

04.08.2024 09:32

- Nie uważam siebie za winnego. Na podstawie jakiego artykułu miałbym prosić o ułaskawienie prezydenta, skoro wsadzili mnie do więzienia za realizację moich legalnych praw dotyczących wolności słowa? - powiedział 71-leti Orłow w rozmowie z niezależnym portalem Meduza.

Orłow został skazany 27 lutego na 2,5 roku więzienia. Sprawę karną przeciwko niemu wszczęto w związku z publikacją w mediach społecznościowych artykułu, w którym aktywista skrytykował rosyjską agresję na Ukrainę.

Orłow był jednym z twórców i współprzewodniczącym zdelegalizowanej przez władze zasłużonej organizacji pozarządowej Stowarzyszenie Memoriał, zajmującej się obroną praw człowieka i badaniem zbrodni stalinowskich. W 2022 roku Memoriał uhonorowano Pokojową Nagrodą Nobla.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: niebezpieczne pożary w Chorwacji. Turyści spakowani do ewakuacji

Historyczna wymiana więźniów

Portal Meduza donosi, że po przeprowadzonej w czwartek wymianie między Rosją i krajami Zachodu okazało się, że rosyjskim więźniom politycznym zaproponowano zwrócenie się do Putina o ułaskawienie. Opozycyjni politycy Władimir Kara-Murza i Ilja Jaszyn odmówili napisania takiego dokumentu.

Łącznie - jak przekazał Kreml - dekretem Putina zostało ułaskawionych 13 więźniów, w tym dwóch Amerykanów - Paul Whelan i Evan Gershkovich. W wymianę zaangażowanych było siedem krajów; dotyczyła 26 więźniów

Źródło: PAP

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski