Wiesław Gałązka: Komorowski był fighterem, 1:0 dla niego
- To było starcie zawodnika wagi ciężkiej z reprezentantem wagi piórkowej. Komorowski był dobrym fighterem. Wynik to 1:0 dla niego, Duda walczył tylko o remis - tak debatę prezydencką podsumowuje specjalnie dla WP Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku. Komorowski w trakcie debaty zarzucił Dudzie zmianę poglądów. "Nie zmieniam, tak jak Pan, poglądów z piątku na poniedziałek, co zrobił Pan ostatnio, wywołując salwy śmiechu w internecie" - to zdanie Dudy - jak przewiduje ekspert zostanie zapamiętane.
Rozmówca WP jest pozytywnie zaskoczony sprawnością prezydenta. - Po dotkliwej porażce w I turze, sięgnął po dobrego doradcę. Ten podpowiedział mu, by syntetyzował swoje wypowiedzi. Komorowski nie jest wielkim mówcą, ale tę potyczkę potrafił rozegrać, bazując na swoim doświadczeniu. Brał przykład z Reagana - wskazuje wykładowca Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.
Zdaniem Gałązki występ Dudy był miałki i demagogiczny. Kandydat PiS posługiwał się erystyką i wytartymi sloganami. Jednak to, co i jak mówił kandydat PiS silnie działało na emocje osób o mniej wyrobionej świadomości obywatelskiej. - Racjonalne argumenty Komorowskiego, łącznie z tym, że ma większe doświadczenie, mogą nie trafić do części wyborców. Skupi się na nim niechęć do Platformy - przewiduje ekspert ds. wizerunku.
Komorowskiemu udało się kilka razy celnie trafić Dudę, np. ws. blokowania etatu na uczelni wyższej w Krakowie, wykorzystując kartkę z danymi czy apelując do widzów, by zajrzeli na portal, gdzie znajdą potwierdzenie wysuwanych przez niego zarzutów. - Widać było, że kiedy prezydent wyciągał te szkielety z szafy, Duda był oszołomiony. Nie wiedział, co zrobić - wymienia. Na pytanie o Smoleńsk i Antoniego Macierewicza Duda nie odpowiedział. - Dla niego to zbyt obciążające, więc próbował je zignorować - tłumaczy ekspert ds. wizerunku. W jego opinii naigrywając się z referendum ws. JOW-ów Duda zachował się nieelegancko.
"Nie zmieniam, tak jak Pan, poglądów z piątku na poniedziałek, co zrobił Pan ostatnio, wywołując salwy śmiechu w internecie" - to zdanie Dudy - jak przewiduje ekspert - zostanie zapamiętane, ale to prezydent mocniej atakował. - Duda, wyprowadzając ciosy, odsłaniał się. Nie skorzystał z możliwości np. przypomnienia zachowania Komorowskiego ws. Gruzji czy jego wpadek z wyborów prezydenckich w 2010 r. Od początku bał się Komorowskiego, nie wiedział, jaką technikę zastosuje prezydent, a ten go zaskoczył - uważa Gałązka.
Jak wskazuje rozmówca WP, pytanie Dudy dotyczące Jedwabnego i listu prezydenta z 2011 r., w którym zawarł stwierdzenie: "naród ofiar był także sprawcą", to był ukłon w stronę wyborców Grzegorza Brauna i niepotrzebne "wywoływanie demonów antysemityzmu".
Gałązka bardzo dobrze ocenia wystąpienie prezydenta na koniec debaty. Jego zdaniem Komorowski za jego sprawą może nieznacznie odrobić straty. - Ci, którzy pokazali mu żółtą kartkę nie idąc do wyborów albo glosując na Pawła Kukiza, mogą się nawrócić. Myślę, że zwiększy się frekwencja, ale arytmetyka jest nieubłagana. Jeśli Komorowski miałby wygrać to bardzo nieznacznie - konkluduje.
Dobiegła końca debata prezydencka. Bronisław Komorowski i Andrzej Duda odpowiadali w niej najpierw na pytania dziennikarzy z trzech różnych obszarów polityki, a później przystąpili do bezpośredniego starcia i zadawania pytań. Całość zakończyły orędzia obu kandydatów.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska