ŚwiatWiesław Dębski: nie ma szans na Armię Europejską

Wiesław Dębski: nie ma szans na Armię Europejską

Kilka dni temu w telewizji Rossija 24 oglądałem materiał o lotach ich bombowców strategicznych. Przenoszące broń jądrową Tu-95 oraz Tu-160 hulały sobie w pobliżu granic natowskich. Na Zachodzie mówiono wtedy o serii rosyjskich prowokacji. Moskiewska telewizja przekonuje zaś widzów, że były to "rutynowe patrole powietrzne". I nadziwić się nie może nerwowości drugiej strony: - Przecież my nie naruszamy ich przestrzeni powietrznych, ani razu nie przekroczyliśmy ich granic - mówił spiker. I podśmiewał się: - A oni tacy nerwowi, że co rusz podrywają te swoje maszyny, podlatują do naszych, robią sobie nawet fotki - pisze Wiesław Dębski w najnowszym felietonie dla Wirtualnej Polski.

Wiesław Dębski: nie ma szans na Armię Europejską
Źródło zdjęć: © AFP | Yuri Kadobnov
Wiesław Dębski

10.03.2015 | aktual.: 10.03.2015 16:25

Aby jednak rosyjski widz nie pomyślał, że Rosja może czuć się choć ociupinkę zagrożona, do reportażu dodano taką oto nowinkę: już wkrótce Tu-95 i Tu-160 zastąpione zostaną przez bombowce strategiczne nowej generacji PAK-DA. W tym miejscu padła taka liczba miliardów dolarów, jakie ten program zostaną wydane, że aż w głowie mi się zakręciło.

W tym samym czasie po zachodniej stronie przywódcy marszczyli srogo brwi, trzepotali skrzydełkami, niektórzy nawet powarkiwali. Nie wiedzieć czemu wszystko to nie robi na Rosjanach specjalnego wrażenia. Ba, Putin w oficjalnej telewizji przyznaje nawet, że wydał rozkaz szefom specsłużb o zajęciu Krymu, zanim jeszcze pojawiła się myśl o przeprowadzeniu tam referendum. A w tej samej TV każdego dnia powtarzają, że w każdej chwili można wznowić walki w Donbasie.

My, cywilne ofermy, biedne żuczki, niewiele możemy w tej sytuacji zrobić! Co najwyżej możemy pytać: cóż wymyślono w Brukseli? Jakież to kroki odwetowe? Jakie zabezpieczenia obronne? Takich pytań wyborców się nie lekceważy. Pojawiła się więc odpowiedź: propozycja szefa Ko­mi­sji Eu­ro­pej­skiej Je­an-Clau­de'a Junc­ke­ra! Chodzi o utwo­rze­nie sił zbroj­nych Unii Euro­pej­skiej. Uff... Armia Europejska... Zaraz, zaraz... Słyszeliście już o niej? Oczywiście, niejeden raz, toż to polski premier Jarosław Kaczyński wzywał do jej utworzenia. Znalazł nawet pieniądze - te które do dzisiaj otrzymują z UE rolnicy, także polscy.

Na szczęście pomysł Kaczyńskiego nie doczekał się realizacji. Tak samo zresztą, jak realizacji nie doczeka się pomysł Junckera. Powód jest prosty - nawet, gdyby taka armia została utworzona, nigdy by nie została użyta. Zanim bowiem w 28 stolicach w razie ataku uzgodniono by stanowisko w tej sprawie, zanim utarłyby się różne interesy w Brukseli, zanim ustalono by, kto ma za to zapłacić, to dowódcy wroga już by meldowali swoim szefom wykonanie zadania.

Mocno, i słusznie, ocenia pomysł Junckera niemiecka "Frank­fur­ter Al­l­ge­me­ine Ze­itung": do­pó­ki UE nie ma wspól­nej po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej i bez­pie­czeń­stwa, która za­słu­gi­wa­ła­by na to miano, tak długo nie bę­dzie ist­nia­ła wspól­na armia eu­ro­pej­ska, zdol­na do cze­goś wię­cej niż tylko do de­fi­lad z oka­zji świąt na­ro­do­wych w sto­li­cach. A duń­ski dzien­nik "Politiken" dodaje: "Za­po­mnij­cie o armii UE".

Przecież sami widzimy, co się dzieję wokół pomocy Ukrainie. Te ciągłe narady, ta udawana stanowczość. A w końcu kompletne śmiechy z "europejskiej solidarności". My się nie możemy zgodzić, czy nadal blokować współpracę gospodarczą z agresorem, czy wypada przyjmować jego przywódców, czy można pić wódkę z Putinem. Jak więc mielibyśmy się zgodzić w sprawie użycia armii europejskiej, nawet gdyby ona w końcu powstała? I kto miał­by pod­jąć de­cy­zję o wy­sła­niu woj­ska na wojnę? Jak powiedział gen. Stanisław "Szogun" Koziej: - aby po­wsta­ła armia, musi być naj­pierw de­cy­dent po­li­tycz­ny, który by tą armią dys­po­no­wał; naj­pierw musi po­ja­wić się król czy ce­sarz, a do­pie­ro póź­niej jego armia.

I przy tym pozostańmy, domagając się realizacji już przyjętych zobowiązań - tych natowskich. Sami też lepiej przygotowujmy się do toczenia wojny ekonomicznej - w niej Europa powinna być solidarna i ma większe możliwości. Naciski ekonomiczne, kołysanie giełdami przeciwnika, cenami surowców jest bardziej bezpieczne i tańsze. I już okazało się skuteczne.

Wiesław Dębski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)