Wielkie sprzątanie w Małopolsce
W Małopolsce przystąpiono do wielkiego sprzątania po powodzi. Przy usuwaniu szkód jakie spowodowała wielka woda w małopolskich miejscowościach dzień i noc pracują mieszkańcy zalanych rejonów. Pomaga im prawie 2,5 tysiąca zawodowych strażaków, 3 tys. ochotników, 400 żołnierzy, a także policja, straż graniczna, TOPR i GOPR.
29.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Wiele osób pracuje resztkami sił. Najwięcej pracy jest wciąż przy wypompowywaniu wody. W całym województwie pracuje w tej chwili ponad 1200 pomp, 18 łodzi i 22 agregaty. W ciągu kilku ostatnich dni zużyto pół miliona worków z piaskiem.
W tej chwili brakuje przede wszystkim agregatów do osuszania budynków, agregatów oświetleniowych i prądotwórczych, stacji uzdatniania wody, koców oraz śpiworów. W rejonie Suchej Beskidzkiej pilnie potrzeba ciężkiego sprzętu: koparek, spychaczy, ciężarówek, stalowych lin, łopat i siekier.
Pomoc dla Małopolski spływa z całego kraju a nawet spoza jego granic. Jeszcze w nocy do Krakowa dotarł transport z niemieckiej Turyngii. Pompy, agregaty i specjalistyczne samochody pracują teraz w rejonie Zatora oraz Suchej Beskidzkiej.
W rejon Makowa pojedzie wkrótce druga grupa strażaków ratownictwa specjalnego z Niemiec, którzy właśnie dotarli do Krakowa. Przywieźli ze sobą stację uzdatniania wody.
Z kolei w nowosądeckiem strażakom i mieszkańcom pomaga ekipa z ciężkim sprzętem z Danii. W tamten rejon przyjechała też specjalistyczna ekipa z pompami z elektrociepłowni Poznań.
Przebywający w Lachowicach przedstawiciele szwajcarskiego rządu zaoferowali swoją pomoc przy odbudowie wodociągów.
Tymczasem 120 strażaków z Małopolski wyjechało właśnie w rejon Zalesia Gorzyckiego, gdzie w nocy z soboty na niedzielę woda przerwała wał na Wiśle. Ich wyjazd to rezultat przegrupowania sił zarządzonego przez komendanta głównego straży pożarnej. (mag)