Wielkie śledztwo ws. molestowania seksualnego dzieci w Australii
W Australii wszczęto ogólnokrajowe śledztwo w sprawie molestowania seksualnego dzieci w kościołach, szkołach i wielu innych placówkach. Specjalna komisja ma m.in. zbadać zarzuty, że Kościół katolicki ukrywał dowody i chronił podejrzanych księży.
Przewodniczący ponadpartyjnej komisji śledczej Peter McClellan powiedział, że oczekuje się zeznań ponad 5 tys. świadków. Pierwsze wysłuchania zaplanowano na maj. Wstępny raport komisji ma zostać sporządzony w przyszłym roku, a raport ostateczny jest oczekiwany w końcu 2015 roku.
McClellan ujawnił, że zażądano już dokumentów od Kościoła katolickiego i Armii Zbawienia.
We wrześniu ubiegłego roku rzecznik australijskiego Kościoła katolickiego w stanie Wiktoria ujawnił, że od lat 30. doszło tam do co najmniej 650 przypadków seksualnego wykorzystywania dzieci i młodzieży przez duchownych.
W Nowej Południowej Walii pojawiły się zarzuty, że Kościół zamykał usta ofiarom seksualnego molestowania przez księży, utrudniał dochodzenia policyjne w takich sprawach, ostrzegał podejrzanych, niszczył dowody, przenosił księży do innych parafii, aby chronić ich przed pociągnięciem do odpowiedzialności.
Wykorzystywanie seksualne dzieci przez księży przestało być w Australii tabu w 1993 roku. Wówczas to organizacja zrzeszająca ofiary pedofilii Broken Rites Australia uruchomiła specjalną linię telefoniczną, na którą mogły dzwonić osoby pokrzywdzone przez księży. Od tego czasu organizacji udało się postawić przez sądem 100 duchownych pedofilów.
Podczas wizyty w Australii w 2008 roku ówczesny papież Benedykt XVI spotkał się z grupą ofiar oraz publicznie przeprosił za molestowanie seksualne dzieci przez duchownych.
Obecnym śledztwem objęte zostaną nie tylko kościoły, lecz także szkoły, domy dziecka, organizacje sportowe i inne placówki zajmujące się dziećmi. Badane będą reakcje instytucji na przypadki seksualnego molestowania dzieci. Premier Julia Gillard ostrzegła, że komisja ujawni "bardzo niewygodne prawdy".
Zadaniem komisji będzie też przedstawienie rekomendacji na przyszłość. - Jako kraj zawiedliśmy nasze dzieci w przeszłości - powiedziała Gillard radiu ABC i podkreśliła, że trzeba określić, co można robić, aby lepiej chronić je w przyszłości.