Wielkie polowanie na ściąganie
"Wielkie polowanie na ściąganie" odbyło się w Krakowie. Kilku "uczniów" nieopodal pomnika Adama Mickiewicza na Rynku Głównym pisało wypracowanie "Od rzemyczka
do koziczka, czyli miłe złego początki". Happening zorganizowali
kandydaci PiS do Sejmu - Artur Wołek i do Senatu - prof. Ryszard
Legutko.
Młodzi ludzie, którzy w galowych strojach zasiedli do pisania matury, kiedy zaczęli ściągać, założyli na twarze zdjęcia m.in. Lecha Rywina, Aleksandry Jakubowskiej, Andrzeja Pęczaka i Zbigniewa Sobotki.
Ściąga to naprawdę ważny problem - przekonywał Wołek. Chcemy zaprotestować przeciwko traktowaniu ściągania z przymrużeniem oka. Nie jesteśmy rewolucjonistami moralnymi, którzy uważają, że za ściąganie należy wsadzać do więzienia, ale chcemy zwrócić uwagę, że od tego się zaczyna nieuczciwość - dodał.
Organizatorzy akcji podkreślali, że nieuczciwy w małych sprawach może być nieuczciwy także w sprawach większej wagi.
Zdaniem prof. Legutki trzeba zmienić nastawienie i atmosferę wokół ściągania - zjawiska masowego w polskich szkołach. Jest paradoksem domaganie się uczciwości w życiu publicznym, przy jednoczesnym tolerowaniu nieuczciwości w szkołach - dodał.
Na Rynku był także Jarosław Gowin, rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, kandydujący do Senatu z listy PO. Jak podkreślał, happening nie miał wyłącznie wyborczego charakteru, lecz miał zwrócić uwagę na patologiczne zjawisko równoznaczne z oszukiwaniem nie tylko egzaminatorów, nauczycieli, ale w efekcie samych siebie.
Prof. Ryszard Legutko i Artur Wołek napisali list otwarty do przyszłego ministra edukacji, w którym apelują o podjęcie bezwzględnej walki ze ściąganiem na maturze w roku 2006.