Wielki wróg Orbana przyłapany na niecenzuralnym graffiti. To była zemsta
Lajos Simicska, medialny magnat i rywal Viktora Orbana został przyłapany na próbie stworzenia wulgarnego graffiti na słupie ogłoszeniowym w centrum Veszpremu. Miał to być odwet za zakaz publikacji antyorbanowskiego billboardu
Treść napisu, który Simicska umieścił na pięciu słupach ogłoszeniowych należących do jego własnej firmy nie jest skomplikowana. W wolnym tłumaczeniu brzmi "Orban to s...syn". Jak podały media z Veszpremu, węgierski miliarder za swój czyn został ukarany mandatem przez węgierską policję. Simicska potwierdził to potem w rozmowie z portalem Index.hu - również należącym do jego biznesowego imperium.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Do incydentu doszło po tym, jak węgierski parlament uchwalił prawo, które w efekcie nie pozwoliło firmie reklamowej Simicski na publikację kontrowersyjnych billboardów, przedstawiających węgierskiego premiera i jego polityczno-biznesowych sojuszników jako "gangsterów".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wcześniej, inna kampania na billboardach należących do biznesmena zawierała hasła takie jak "Ty pracujesz. Oni kradną. Dlatego emerytury są tak niskie".
- Simicska sponsorował bardzo radykalnie antyrządowe plakaty wyborcze. Zostały one zdjęte, a kilka dni temu ogłosił, że nie będzie już przyjmować na billboardach swojej firmy politycznych reklam. Myślę, że to był jego performance w ramach protestu - mówi WP Janos Szeky, dziennikarz tygodnika "Elet es Irodalom".
Użyta przez Simicskę fraza "Orban egy geci" jest nawiązaniem do jego innej słynnej wypowiedzi z 2015 roku, kiedy po uchwaleniu przez rząd ustawy uderzającej w medialne imperium biznesmena, Simicska powiedział dziennikarzom, że "Orban to sku...syn". Od tej pory wulgarny cytat wszedł do politycznego słownika na Węgrzech.
Simicska to jeden z najbogatszych Węgrów i przez długi czas jeden z najbliższych przyjaciół Viktora Orbana. Obaj kolegowali się od czasów liceum i razem byli w wojsku. Kiedy powstał Fidesz, Simicska stał się nieoficjalnym skarbnikiem partii, finansując ugrupowanie Orbana, nie zawsze w całkowicie czysty sposób. Swoją fortunę zbudował uczestnicząc w prywatyzacji firmy Mahir, państwowego właściciela powierzchni reklamowych, która stała się podstawą jego biznesowego imperium.
- Jeszcze niedawno Simicska był jedną z trzech najważniejszych osób na Węgrzech, ale jego pozycja była dla Orbana zbyt silna, dlatego doszło do konfliktu - mówi Szeky.
Biznesmen dokonał radykalnego politycznego zwrotu i stał się jego najpotężniejszym wrogiem. Oskarżył Orbana o współpracę z komunistycznymi służbami i zaczął wspierać głównego rywala partii rządzącej, skrajnie prawicowy Jobbik. Do jego imperium należy też wiele z najważniejszych opozycyjnych węgierskich mediów, m.in. "Magyar Nemzet", telewizja Hir TV i portal internetowy Index.hu.