Wielka powódź w Bośni i Hercegowinie. Przemieszczone miny i zagrożenie epidemią
Bałkany nawiedziła najgorsza powódź od ponad stulecia. Woda pochłonęła już co najmniej 40 ofiar, a państwa regionu są pogrążone w żałobie. Najciężej kataklizm dotknął Bośnię i Hercegowinę, gdzie ucierpiała jedna czwarta z 3,8 mln populacji kraju. Mimo poprawy pogody, bośniackie władze ostrzegają przed kolejnymi niebezpieczeństwami. Wody mogły podmyć aż 120 tysięcy nierozbrojonych min przeciwpiechotnych, które teoretycznie mogą dopłynąć nawet do Bułgarii lub Rumunii. Kolejnym zagrożeniem są tysiące rozkładających się zwłok zwierząt, które grożą wybuchem epidemii.
Czytaj również: Polscy żołnierze pomagają powodzianom w Bośni
Trzydniowa ulewa, która rozpoczęła się na Bałkanach w ubiegłą środę, sprawiła że rzeka Sawa nagle wezbrała. Oszacowano, że największy prawobrzeżny dopływ Dunaju przyjął przez ten czas taką ilość wody, jak zwykle przez całą wiosnę. Powódź okazała się tragiczna w skutkach.
Powódź zmusiła około pół miliona mieszkańców bałkańskich państw do ewakuacji. Spowodowała również śmierć co najmniej 40 osób - 20 w Serbii, 18 w Bośni i dwóch w Chorwacji. Władze wszystkich państw zastrzegają, że liczba ofiar może wzrosnąć. Poważnym zagrożeniem dla życia mogą okazać się także zwłoki zwierząt oraz miny przeciwpiechotne, relikt wojny w byłej Jugosławii. Wezbrana fala i osunięcia ziemi zniszczyły ponad 120 tys. domów, z czego 100 tys. w samej Bośni.
Nawet 120 tys. przemieszczonych niewybuchów
Ładunki niesione z prądem rzeki i masami błota znajdują się teraz w nowych, często nieznanych miejscach. Powódź zniszczyła także wiele tablic ostrzegawczych.
Ahdin Orahovac, który zajmuje się oznaczaniem pól minowych w regionie, stwierdził w rozmowie z australijską stacją ABC, że jest to "największa katastrofa od czasów wojny". Ekspert dodał, że zredukowanie liczby min z 2 mln do 120 tys. zajęło 10 lat.
Ładunki, które zostały podmyte przez powódź, były zgromadzone na obszarze ok. 1,2 tys. kilometrów kwadratowych, a całość była oznaczona przez ok. 25 tys. tablic ostrzegawczych. Po przejściu powodziowej fali ratownicy często przeprowadzali akcje na terenach, które jeszcze niedawno były obwarowane całkowitym zakazem wstępu.
Zdaniem Orahovaca przywrócenie stanu sprzed powodzi i aktualizacja planów pól minowych może potrwać lata. Ekspert obawia się, że Bośniacy, którzy będą chcieli wrócić do swoich zalanych domów, mogą napotkać na swoich drogach, a nawet w zabudowaniach, przesunięte miny przeciwpiechotne.
- Mamy jasny przekaz do mieszkańców, ratowników, do każdego: nie róbcie niczego bez skoordynowanego działania i wymiany informacji, bo miny zostały przemieszczone, to jasne. Musimy wziąć to pod uwagę i stworzyć nowe mapy. To naprawdę wielkie wyzwanie i proszę mi wierzyć, że w tej chwili nie wiemy, jak sobie z nim poradzić - mówił. Orahovac dodał, że w tej sprawie Bośniacy zamierzają współpracować Chorwatami i Serbami w celu wspólnego opracowania planu. Istnieje także poważna obawa, że ładunki mogą trafić nawet poza rejon Bałkanów. Woda może ponieść je nawet do Bułgarii lub Rumunii.
W czasie wojny w Bośni i Hercegowinie w wyniku eksplozji min zginęło ponad 6 tys. ludzi. Po jej zakończeniu w 1995 roku aż do teraz miny pochłonęły kolejne 600 ofiar i 1700 rannych. Często w wybuchach giną rolnicy, którzy uprawiają ziemię w pobliżu zaminowanych obszarów. To właśnie obok pól znajduje się około 1/3 ładunków, reszta wciąż zalega w lasach.
Zagrożenie epidemią i pomoc z Unii
Popowodziowe zagrożenie dla zdrowia bałkańskiej ludności stanowią także tysiące padłych zwierząt - krów, świń, owiec, psów i innych - pozostawionych przez właścicieli, którzy w panice uciekali przed żywiołem. Mówił o tym na posiedzeniu rządu serbski premier Aleksandar Vuczić.
Główny epidemiolog Bośni Żeljko Ler zaapelował, by pić jedynie wodę przegotowaną lub butelkowaną. - Nie ma do tej pory masowych zachorowań, ale w przypadku niektórych chorób proces inkubacji wynosi od 14 do 21 dni - ostrzegł.
Największe zagrożenie stanowi fala powodziowa na Sawie. - Oczekujemy kulminacji dziś, a potem w piątek. Gdy to przeminie, będziemy mogli powiedzieć, że obroniliśmy Belgrad - oświadczył burmistrz serbskiej stolicy Sinisza Mali.
Pomoc międzynarodowa
Państwa Unii Europejskiej zapowiedziały szybkie dostarczenie pomocy humanitarnej do Bośni i Hercegowiny oraz Serbii. Kristalina Georgijewa, Komisarz unijna ds. Rozwoju i Pomocy Humanitarnej, jest w Belgradzie, gdzie ustala potrzeby i zakres wsparcia.
Polityk zapowiedziała, że UE będzie "zaopatrywała dotkniętą populację w pomoc humanitarną". Za kluczowe uznała dostarczenie wody pitnej, co potwierdził jeszcze w poniedziałek minister spraw zagranicznych BiH, informując, że 1/4 ludności kraju nie ma do niej dostępu.
Źródła: bbc.co.uk, news.yahoo.com, abn.net.au, WP.PL