Polscy żołnierze pomagają powodzianom w Bośni
Najpierw ratowali ludzi i dobytek, teraz usuwają skutki powodzi i rozdzielają pomoc humanitarną. Od tygodnia polscy żołnierze stacjonujący w bośniackim Doboju udzielają pomocy poszkodowanym mieszkańcom - pisze portal polska-zbrojna.pl. W wyniku największej od 120 lat powodzi na Bałkanach zginęło blisko 50 osób, ponad półtora miliona zostało poszkodowanych. Największym zagrożeniem jest ryzyko wystąpienia epidemii oraz wypłukane przez deszcze pola minowe.
Dramat na Bałkanach trwa od 14 maja. Po trzech dniach ulewnych deszczy wylała rzeka Sawa (największy prawobrzeżny dopływ Dunaju). To największa powódź w tym rejonie od 120 lat. Minister spraw zagranicznych Bośni i Hercegowiny Zlatko Lagumdzija poinformował, że wody pitnej nie mają cztery miliony mieszkańców tego kraju. Szef dyplomacji porównał zniszczenia, do jakich doszło w wyniku powodzi, do wojny na Bałkanach z lat 1992-1995. Z żywiołem walczy także Chorwacja i Serbia.
Do pomocy powodzianom już przed tygodniem ruszyli żołnierze polscy. - Do akcji przyłączyliśmy się rano 15 maja, gdy po gwałtownych opadach deszczu wystąpiły z koryt trzy największe rzeki w rejonie i zalały Doboj. Na metr kwadratowy spadło tu 95 litrów wody - opisuje kpt. Marcin Ślusarz z Polskiego Kontyngentu Wojskowego EUFOR/MTT w Bośni i Hercegowinie.
Władze kantonu Tuzla ogłosiły stan kryzysowy. Podtopionych było 600 budynków mieszkalnych, 100 gospodarstw i około 1,5 tys. ha gruntów ornych. Ewakuowano licznych mieszkańców z sześciu miejscowości, a niemal wszystkie drogi były nieprzejezdne. - W kulminacyjnym momencie powodzi żołnierze pracowali przez całą dobę, udzielając pomocy cywilom i ratując wyposażenie i sprzęt wojskowy - dodaje kapitan.
W centrum akcji powodziowej znajdowało się 11 polskich żołnierzy ze składu Zespołu Łącznikowo-Obserwacyjnego (Liaison Observation Team - LOT) i Zespołu Szkoleniowego (Mobile Training Team - MTT1). Polacy, którzy na co dzień stacjonują w centrum Doboju, również ucierpieli w wyniku powodzi. Budynki zajmowane przez wojskowych zostały zalane do wysokości trzech metrów. Trzeba było ewakuować ludzi, sprzęt i dokumentacje na wyższe piętra.
- Żołnierze Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Bośni i Hercegowinie od początku brali udział w walce z żywiołem. Służyli pomocą i doświadczeniem ludności cywilnej i służbom ratowniczym, brali udział w pracach Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Doboju. Obecnie pomagają w usuwaniu skutków powodzi - mówi mjr Marek Pietrzak z Wydziału Prasowego Dowództwa Operacyjnego RSZ.
Polacy, na polecenie Kwatery Głównej misji EUFOR, zajmą się teraz monitorowaniem stanu dróg, mostów i poziomu wody w rzekach, mają także sprawdzać, jakiej pomocy potrzebują poszkodowani. Ich zadaniem jest także dystrybuowanie pomocy humanitarnej. We wtorek w Doboju żołnierze przekazali Bośniakom środki czystości, higieny, żywność, wodę oraz koce.
Na terenach powodziowych wzrasta ryzyko wybuchu epidemii. Zagrożeniem dla zdrowia mieszkańców są martwe zwierzęta, brak wody pitnej i rosnące temperatury. Poważnym problemem są także wypłukane przez wodę miny. Cały czas poszukują ich ekipy saperów. Przyjmuje się, że na terenie Bośni i Hercegowiny po wojnie zostało aż 120 tysięcy min i niewybuchów.
MKS, polska-zbrojna.pl