Wielka Koalicja za Równością i Wyborem. KOD ma poważną konkurencję
"Mamy szanse zmienić wynik kolejnych wyborów" - zapowiadają i organizują wielką koalicję. Już nie tylko KOD chce walczyć z rządem.
PiS ma nowego przeciwnika. Powstała Wielka Koalicja za Równością i Wyborem. Zrzesza kobiety, które nie zgadzają się na obecną politykę rządu.
Chcą blokować działania ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego, dostępu do antykoncepcji i standardów opieki okołoporodowej.
Kobiety kontra rząd. "Mamy szanse zmienić wynik kolejnych wyborów"
- Skrót od nazwy koalicji oddaje nasze dzisiejsze emocje - wyjaśnia "Gazecie Wyborczej" Bożena Przyłuska z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
I dodaje: "umiemy błyskawicznie zorganizować uliczny protest. Ale brakuje nam ekspertów i kontaktów politycznych. Te da nam koalicja. Jeśli uda się połączyć siły, mamy szanse zmienić wynik kolejnych wyborów".
- Od ponad roku jesteśmy świadkami wielkiego zaangażowania społeczeństwa w walkę o prawa kobiet. Nie chcemy stracić tej energii, która widoczna była podczas "czarnego protestu". Ale chcemy być bardziej skuteczne - dodaje Anna Karaszewska z zarządu Kongresu Kobiet.
Do koalicji przystąpiło ok. 70 organizacji, m.in.: Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Feminoteka, fundacja Rodzić po Ludzku oraz Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Powstaje "czarna księga". Co w niej będzie?
Będą monitorować zmiany prawa dotyczące praw kobiet i pilnować przestrzegania zapisów konwencji antyprzemocowej. Powstanie również lista ginekologów powołujących się na klauzulę sumienia.
Pod koniec roku pokażą Polakom "czarną księgę, w której będą przykłady łamania praw kobiet. - Atmosfera w ostatnich miesiącach tak zgęstniała, że coraz więcej osób jest za liberalizacją przepisów i dziś jest to jeden z naszych oficjalnych postulatów - wyjaśnia Przyłuska.
Wielka Koalicja za Równością i Wyborem. To nowy KOD?
Koalicja kobiet na pewno jest sporą konkurencja do szarganego konfliktami KOD-u. Ostatnio lider kapeli grającej na wiecach Komitetu został oskarżony o handel kobietami.
Po aferze z fakturami lidera KOD Mateusza Kijowskiego członkowie tej organizacji przerywają milczenie i ujawniają kolejne nieprawidłowości.
Okazało się, że część pieniędzy wpłacanych w czasie publicznych kwest nie trafiło na konto KOD, wciąż brakuje też większości protokołów ze zbiórek.