Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej?
Sto tysięcy osób podpisało się pod petycją domagającą się od rządu Davida Camerona rozpisania referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w UE - informuje BBC. Petycję z podpisami wręczyła na Downing Street kilkuosobowa grupa posłów.
09.09.2011 | aktual.: 09.09.2011 17:24
Była wśród nich Nikki Sinclaire - niezależna, eurosceptyczna europosłanka i troje posłów opozycyjnej Partii Pracy: Kelvin Hopkins, Austin Mitchell i Kate Hoey. Na liście sygnatariuszy jest kilkudziesięciu posłów Izby Gmin, w tym wielu z rządzącej Partii Konserwatywnej.
Niektórzy konserwatywni posłowie niepokoją się tym, co postrzegają jako ewolucję strefy euro w kierunku unii fiskalnej i nie wykluczają, że taka ścisła unia wyłoni się z obecnego kryzysu.
BBC zauważa, że petycję przedstawiono w czasie, gdy grupa eurosceptycznych posłów konserwatywnych z tylnych ław poselskich przygotowuje ponadpartyjną dyskusję na temat renegocjacji warunków brytyjskiego członkostwa w UE.
Petycja zbiega się z rozpoczęciem w piątek dwudniowego dorocznego zjazdu skrajnie prawicowej antyeuropejskiej i antyimigracyjnej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) w Eastbourne, we wschodniej Anglii.
Lider tej partii Nigel Farage w wypowiedzi dla BBC skrytykował laburzystów i konserwatystów za to, że wcześniej nie zorganizowali referendum w sprawie Traktatu z Lizbony. Partia Pracy uznała to za niepotrzebne, ponieważ traktat ma charakter "porządkujący", a nie konstytucyjny. Konserwatyści wycofali się z planów referendum w sprawie Traktatu z Lizbony, obiecując w zamian, że naród będzie mógł się wypowiedzieć w sprawie przyszłych traktatów.
W opinii Farage'a, "wycofując się z zapowiedzi zorganizowania referendum w sprawie Traktatu Reformującego (z Lizbony) premier Cameron potraktował wyborców jak tani aparat korekcyjny służący do naprawy krzywych zębów, lub wadliwego zgryzu".
Traktat stworzył stanowiska unijnego pełnomocnika ds. polityki zagranicznej i stały urząd przewodniczącego Rady Europejskiej, co nie podoba się Farage'owi i eurosceptykom.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego z 2009 roku UKIP zajęła drugie miejsce, za konserwatystami, ale sukcesu nie zdołała powtórzyć w wyborach brytyjskich w maju 2010 roku; partia nie ma reprezentacji w Izbie Gmin. Ugrupowanie finansuje milioner, który rozczarował się do Partii Konserwatywnej uznając, że jest niewystarczająco eurosceptyczna.
UKIP nie chce być partią tylko jednej kwestii i ma ambicje wejścia w główny nurt życia politycznego. Dlatego na obecnym zjeździe przedstawi swoje pomysły m.in. na obronność, oświatę i budownictwo mieszkaniowe.