Wielka Brytania chce wywrzeć presję na Putinie. "Z czasem zrozumie, że przegrał w Ukrainie"
- Musimy zaostrzyć sankcje, musimy wspierać Ukrainę dostawami broni - stwierdziła Liz Truss w rozmowie z gazetą "Sunday Telegraph". Zdaniem szefowej brytyjskiej dyplomacji, należy zwiększyć presję na Rosję i Władimira Putina, by zmusić ten kraj do pokojowych negocjacji.
27.03.2022 | aktual.: 27.03.2022 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Putin musi się znaleźć pod jeszcze większą presją (...). Z czasem zrozumie, że przegrał w Ukrainie - powiedziała w najnowszym wywiadzie Liz Truss.
Wojna w Ukrainie. Wielka Brytania chce zwiększenia presji na Putinie
Szefowa brytyjskiej dyplomacji uważa, że sankcje gospodarcze nakładane na Rosję wywierają ogromny nacisk na ten kraj. Brytyjka podkreśliła przy tym, że ich wycofywanie powinno być uzależnione od decyzji Władimira Putina o rezygnacji z prowadzenia wojny w Ukrainie.
- Sankcje powinny być zniesione tylko wówczas, gdy Rosja zgodzi się na całkowite zawieszenie broni i wycofa swe wojska - powiedziała szefowa brytyjskiego MSZ.
Zdaniem Truss, aby zniesienie sankcji było możliwe, Moskwa musiałaby też zagwarantować, że w przyszłości nie dokona kolejnej agresji na inne państwa.
Agresja wojsk rosyjskich na Ukrainę sprawiła, że w Wielkiej Brytanii zaczęto debatować na temat polityki Władimira Putina. Podczas konferencji UCL Leaders w sobotę eksperci doszli do wniosku, że Zachód przez lata ignorował ostrzeżenia krajów Europy Wschodniej na temat przywódcy Kremla.
- Trwająca przez wiele lat ignorancja Zachodu w kwestii Europy Wschodniej skutkowała tym, że traktowana ona była z arogancką wyższością i przez to nie słuchaliśmy płynących stamtąd od lat 90. ostrzeżeń, że Rosja zmieniła metody, ale nie cele - powiedział Edward Lucas, ekspert ds. Rosji, bezpieczeństwa międzynarodowego i publicysta dziennika "Times".
- Do tego doszła naiwność, że jeśli będziemy się angażować gospodarczo, to zmienimy Rosję, oraz chciwość, z powodu której wielu rzeczy nie chciano widzieć. Rachunek za obecne cierpienia Ukrainy leży na Zachodzie - dodał Lucas.
Z kolei Bill Browder, założyciel funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management, będącego swego czasu największym zagranicznym inwestorem w Rosji, mówił o tym, że Putina należy nazywać "zbrodniarzem wojennym". On sam miał go tak określać od wielu lat.
- I tak trzeba go traktować. Ale nikt nie chciał tego słuchać, bo wszyscy robili biznesy, a rządy uważały, że ustępstwa są lepsze niż konfrontacja - ocenił Browder.
Czytaj także: