Woda na ulicach. Walka z żywiołem na Śląsku
Sytuacja po popołudniowej awarii wodociągu Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Goczałkowicach-Zdroju została opanowana - przekazała wieczorem PAP rzeczniczka starostwa powiatowego w Pszczynie Marcela Grzywacz. Jak zasygnalizowała, pompowanie wody potrwa jeszcze dłuższy czas.
Zgodnie z informacjami rzecznika Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów Macieja Zaremby ok. godz. 14.10 w środę w Goczałkowicach-Zdroju nastąpiła awaria wodociągu tzw. wody surowej Przedsiębiorstwa na odcinku Kobiernice-Goczałkowice o długości ok. 17 km. Woda zaczęła zalewać nieruchomości w części Goczałkowic.
Zalane ulice w Goczałkowicach-Zdroju
Po godz. 19 w pszczyńskiej komendzie straży pożarnej zebrał się sztab kryzysowy zwołany przez starostę pszczyńską Barbarę Bandołę. Uczestniczyli w nim m.in. wójt Goczałkowic-Zdroju, komendanci straży pożarnej i policji w Pszczynie, przedstawiciele Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, kopalni Silesia i starostwa powiatowego oraz zastępca śląskiego komendanta PSP.
Jak wynika z relacji Marceli Grzywacz po sztabie, zgłoszenie strażacy przyjęli o godz. 16.30, podczas gdy przez ul. Źródlaną płynęła rwąca rzeka. Zagrożonych było ok. 40 posesji; kilkanaście z nich zostało zalanych. Rzeczniczka uściśliła, że zostały zalane przede wszystkim podwórza i piwnice, a także np. lokalny sklep.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Poseł z wirusem na głosowaniach. Lekarz mówi o skutkach
Przedsiębiorstwo po awarii zamknęło dopływy wody w zakładzie w Goczałkowicach i ujęciu w Czańcu, otworzyły natomiast spusty na Wiśle, aby woda zeszła z rurociągu. Po godz. 20 rzecznik wodociągów przekazał PAP, że wypływ wody został zamknięty.
Na miejscu ok. godz. 20 pracował 27 jednostek straży pożarnej - 15 Ochotniczej Straży Pożarnej, 10 jednostek ratowniczo-gaśniczych z Pszczyny, Tychów, Bielska-Białej i Jastrzębia-Zdroju oraz dwie z komendy wojewódzkiej. W tym czasie sytuacja była już opanowana; strażacy przy ujemnej temperaturze przystąpili do wypompowywania wody.
- W dalszym czasie rozpocznie się szacowanie strat. Pomoc zaoferował wojewoda śląski. Będziemy rozmawiać o szczegółach, gdy poznamy zakres potrzeb - zasygnalizowała cytowana przez Grzywacz starosta pszczyńska.
- Służby zadziałały bardzo szybko, dzięki czemu udało się przekierować strumień z newralgicznych miejsc i zminimalizować straty - dodała Bandoła.
Rzeczniczka starostwa podkreśliła, że działania strażaków odbywają się w bardzo ciężkich warunkach pogodowych. - Warunki utrudniają tę akcję i ona jeszcze będzie przez na pewno dłuższy czas prowadzona - zasygnalizowała.
Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów zapewniło, że awaria nie spowoduje braku wody w kranach. Rzecznik spółki wyjaśnił, że korzysta ona z układu pierścieniowego, który pozwala na podawanie wody ze źródła zastępczego. - Obecnie woda jest podawana do stacji uzdatniania ze zbiornika goczałkowickiego. Nie ma żadnego ryzyka braku wody w kranach. Nasi pracownicy są na miejscu i oceniają przyczyny awarii - powiedział PAP Zaremba.
Ogrom wody na Śląsku
Działające na obszarze 4,3 tys. km kw. i należące w większości do samorządu woj. śląskiego Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów jest największą w Polsce firmą wodociągową. Jak sygnalizował podczas ostatniej grudniowej nadzwyczajnej sesji Sejmiku Woj. Śląskiego prezes firmy Henryk Drob, obecnie dostarcza ona wodę do ok. 65 proc. mieszkańców woj. śląskiego.
System firmy działa w oparciu o dziewięć stacji uzdatniania wody i dwa zakłady uzdatniania wody, a także dziewięć kompleksów sieciowych zbiorników wyrównawczych o pojemności łącznej 374 tys. m sześc.
"Utworzony 130 lat temu pierścieniowy system zaopatrzenia miast aglomeracji śląskiej zakłada pobieranie z górskiej rzeki Soły dużych ilości wody i dostarczanie jej wspólnymi magistralami o łącznej długości przekraczającej 900 km do ponad 60 gmin na terenie woj. śląskiego i części woj. małopolskiego" - wskazuje w swoich materiałach Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów.
"To unikatowy w skali kraju, a nawet Europy, system zaopatrzenia, który wielokrotnie sprawdził się podczas susz i powodzi jako pewne, ekonomiczne i ekologiczne rozwiązanie" - przekonuje spółka.