Poznań. Dramat na przystanku. Przechodnie nawet się nie zatrzymali

W Poznaniu na przystanku tramwajowym zasłabł mężczyzna. Przechodnie nie zwrócili na niego uwagi. Niestety, nie udało się go uratować.

Karetka zabrała mężczyznę bez oznak życia do szpitala [zdj. ilustracyjne]
Karetka zabrała mężczyznę bez oznak życia do szpitala [zdj. ilustracyjne]
Źródło zdjęć: © WP

29.09.2022 09:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do dramatycznych zdarzeń doszło w środę około godziny 16.00. na przystanku tramwajowym Poznań Główny.

Historię opisał portalowi epoznan.pl Czytelnik Jakub, który chciał pomóc poszkodowanemu. Wraz z przechodniami zaczął reanimować około 45-latka, który nie dawał oznak życia.

- Był podparty na ławce z wytrzeszczonymi oczami i otwartymi ustami, a setki przechodniów oraz wysiadających z tramwajów nie zwrócili nawet na niego uwagi. Jedna dziewczyna siedziała dosłownie metr obok tego człowieka i kilku ludzi stało obok, a kilkunastu kawałek dalej - opowiada portalowi. Gdy pan Jakub podszedł, mężczyzna był już siny. Od razu zadzwonił na 112 i zadysponowano ZRM.

Świadkami całego zdarzenia byli również policjanci, którzy przybiegli przed przyjazdem pogotowia ratunkowego. Karetka zabrała mężczyznę, który nie dawał oznak życia.

Maciej Święcichowski z policji potwierdził portalowi, że doszło do takiej sytuacji. Mężczyzny niestety nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mężczyzna zasłabł na pływalni. Nie udało się go uratować

W Goczałkowicach-Zdroju mężczyzna zasłabł na terenie pływalni. Niestety nie udało się go uratować. Zamknięto basen i halę sportową.

Jak poinformował portal pless.pl p.o. oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie, mł. asp. Wojciech Janosz do zdarzenia doszło we wtorek, 27 września przed godz. 18.

Mężczyzna, który trenował w strefie sportowej na pływalni, w pewnej chwili zasłabł. Nagle znalazł się pod wodą, co zauważyli ratownicy. Podjęli akcję ratunkową.

48-latek był reanimowany przez ponad godzinę. Mieszkańca Pszczyny niestety nie udało się uratować.

Źródło: epoznan.pl

Komentarze (20)